„Oto Twoje Jedzenie, Jedz to, na Co Zasłużyłeś”: Pomyślałam i Powstrzymałam Się od Powiedzenia Czegokolwiek Mężowi

Był chłodny listopadowy wieczór, kiedy stałam w kuchni, wpatrując się w spiżarnię. Półki były wypełnione paczkami instant ramen, puszkami fasoli i kilkoma pudełkami makaronu z serem. Mój mąż, Tomek, właśnie wrócił z pracy, wyglądając na wyczerpanego i przygnębionego. Rzucił torbę przy drzwiach i osunął się na krzesło przy kuchennym stole.

„Musimy porozmawiać,” powiedział, jego głos ledwo słyszalny.

Wiedziałam, co nadchodzi. Ostatnie kilka miesięcy było dla nas trudne finansowo. Tomek stracił pracę w fabryce i mimo jego najlepszych starań, nie udało mu się znaleźć stałego zatrudnienia. Żyliśmy z mojej pracy na pół etatu w lokalnym sklepie spożywczym i z dorywczych prac Tomka.

„Dzwonili dziś z banku,” kontynuował. „Zamierzają przejąć dom, jeśli nie zapłacimy raty kredytu hipotecznego do końca miesiąca.”

Poczułam gulę w gardle. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem, a to był ostateczny cios. Spojrzałam na Tomka, jego twarz była wyryta zmartwieniem i poczuciem winy. Zawsze był dostawcą, tym, który dbał o to, żebyśmy mieli wszystko, czego potrzebujemy. Teraz czuł się, jakby nas zawiódł.

„Coś wymyślimy,” powiedziałam, starając się brzmieć pewniej niż się czułam. „Przetrwamy to.”

Tomek skinął głową, ale widziałam w jego oczach wątpliwości. Wstał od stołu i podszedł do spiżarni, wyciągając paczkę ramenu.

„To wystarczy nam na cały miesiąc,” powiedział z wymuszonym uśmiechem. „Ludzie przeżywają na ramenie przez miesiące, więc teraz będę go jadł.”

Chciałam krzyczeć, powiedzieć mu, że to nie fair, że zasługujemy na coś lepszego. Ale zamiast tego ugryzłam się w język i wymusiłam własny uśmiech.

„Tak,” odpowiedziałam. „Jakoś damy radę.”

Kolejne dni były zamazane przez stres i desperację. Tomek spędzał godziny przeszukując oferty pracy i wysyłając CV, podczas gdy ja brałam dodatkowe zmiany w sklepie spożywczym. Oszczędzaliśmy na wszystkim, na czym mogliśmy – żadnych zamówień na wynos, żadnej telewizji kablowej, żadnych małych luksusów, które braliśmy za pewnik.

Pewnego wieczoru, gdy szykowałam się do snu, mój telefon zabrzęczał z wiadomością od mojej przyjaciółki Ani.

„Jak się trzymasz?” zapytała.

Zawahałam się przez chwilę przed odpowiedzią. Ania zawsze była dla mnie wsparciem, ale nie chciałam obciążać jej naszymi problemami.

„Radzimy sobie,” odpisałam. „Tomek je teraz ramen codziennie. Mówi, że wystarczy nam na cały miesiąc.”

Po chwili Ania odpisała.

„To trudne,” napisała. „Ale jesteście silni. Przetrwacie to.”

Chciałam jej uwierzyć, ale głęboko w środku nie byłam tego taka pewna. Dni zamieniały się w tygodnie, a nasza sytuacja się nie poprawiała. Tomek stawał się coraz bardziej wycofany, spędzając godziny przed komputerem lub wpatrując się bezmyślnie w telewizor. Stres odbijał się na nas obojgu.

Pewnej nocy, gdy siedzieliśmy w milczeniu przy stole obiadowym, Tomek nagle się odezwał.

„Dostałem dziś ofertę pracy,” powiedział cicho.

Moje serce zabiło szybciej z nadzieją. „To świetnie! Gdzie?”

„Za granicą,” odpowiedział. „Musiałbym wyjechać na jakiś czas.”

Słowa uderzyły mnie jak cios w brzuch. Zawsze stawialiśmy czoła naszym wyzwaniom razem, ale teraz czułam, że jesteśmy rozdzielani.

„Nie chcę cię zostawiać,” powiedział Tomek, jego głos łamiący się. „Ale potrzebujemy tych pieniędzy.”

Skinęłam głową, łzy płynęły mi po twarzy. „Wiem,” wyszeptałam. „Rób to, co musisz.”

Następnego ranka Tomek spakował swoje rzeczy i wyjechał do nowej pracy. Gdy patrzyłam jak odjeżdża, poczułam pustkę, której nie mogłam się pozbyć. Przeżyliśmy na ramenie i determinacji, ale teraz czułam, że tracimy coś jeszcze ważniejszego – siebie nawzajem.