„Teściowa Zostawiła Mnie na Lodzie, Gdy Jej Syn Zachorował”
Zawsze uważałam, że mam szczęście. Mój mąż, Piotr, był inny niż większość mężczyzn, o których słyszałam w opowieściach znajomych. Nie był typem, który przy najmniejszym przeziębieniu zamienia się w bezradne dziecko. Nawet gdy czuł się gorzej, starał się pomagać w domu i nie zostawiał mnie samej z obowiązkami. Dlatego kiedy pewnego dnia wrócił z pracy z gorączką i dreszczami, nie martwiłam się zbytnio. Wiedziałam, że damy sobie radę.
Jednak tym razem wszystko potoczyło się inaczej. Piotr naprawdę źle się czuł i musiał zostać w łóżku. Zajmowałam się nim najlepiej, jak potrafiłam, ale po kilku dniach zaczęłam czuć się przytłoczona. Praca, dom, dzieci – wszystko spadło na moje barki. Wtedy zadzwoniła teściowa.
-
Jak się czuje mój synek? – zapytała z troską w głosie.
-
Jest mu lepiej, ale jeszcze potrzebuje odpoczynku – odpowiedziałam.
-
Przyjadę jutro, żeby się nim zająć – oznajmiła stanowczo.
Poczułam ulgę. Myślałam, że w końcu będę mogła trochę odpocząć i skupić się na innych obowiązkach. Następnego dnia teściowa rzeczywiście przyjechała. Jednak zamiast mi pomóc, skupiła całą swoją uwagę na Piotrze.
-
Kochanie, przyniosłam ci rosół – powiedziała, wchodząc do sypialni z parującą miską.
-
Dziękuję, mamo – odpowiedział Piotr słabym głosem.
Przez cały dzień teściowa krzątała się wokół niego, przynosząc mu herbatę, zmieniając pościel i dbając o jego komfort. Ja natomiast musiałam radzić sobie sama z resztą obowiązków. Czułam się jak niewidzialna. Nawet gdy próbowałam porozmawiać z teściową o codziennych sprawach, szybko zmieniała temat na zdrowie Piotra.
-
Może powinnaś odpocząć? – zapytałam ją wieczorem.
-
Nie martw się o mnie. Najważniejsze jest zdrowie Piotra – odpowiedziała bez zastanowienia.
Z każdym dniem czułam się coraz bardziej odsunięta na bok. Teściowa spędzała u nas całe dnie, a ja miałam wrażenie, że jestem tylko dodatkiem do tej sytuacji. Nawet dzieci zauważyły zmianę atmosfery w domu.
-
Mamo, dlaczego babcia nie chce z nami bawić? – zapytała moja córka.
-
Babcia jest zajęta opieką nad tatą – odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
Czas mijał, a ja czułam się coraz bardziej samotna i zmęczona. Teściowa nie zauważała mojej frustracji ani zmęczenia. Dla niej liczył się tylko jej syn. Kiedy Piotr w końcu wyzdrowiał, teściowa wróciła do siebie, a ja zostałam z poczuciem żalu i rozczarowania.
Zrozumiałam wtedy, że dla niej zawsze będę tylko żoną jej syna, a nie częścią rodziny. To doświadczenie nauczyło mnie jednego – czasem nawet najbliżsi mogą nas zawieść.