„Mój Mąż Wspiera Mnie Całkowicie, Ale Nigdy Nie Daje Mi Gotówki”
Czasami zastanawiam się, jak to możliwe, że mimo iż mój mąż wspiera mnie we wszystkim, nigdy nie daje mi gotówki. Nasze życie wydaje się być idealne z zewnątrz. Mamy czteroletniego syna, który jest naszym oczkiem w głowie. Mieszkamy w pięknym domu, który mój mąż odziedziczył po swoich rodzicach. Dom jest zadbany, a ogród pełen kwiatów, które pielęgnuję z miłością.
Mój mąż, Piotr, pracuje w dużej firmie i zarabia naprawdę dobrze. Jeździ nowym samochodem, a w weekendy często wyjeżdżamy na krótkie wycieczki za miasto. Posiada również kawałek ziemi, który dzieli z rodzeństwem. Zawsze mówi mi, że jestem dla niego najważniejsza i że zrobi wszystko, bym była szczęśliwa.
Jednak jest jedna rzecz, która mnie niepokoi. Piotr nigdy nie daje mi gotówki. Wszystkie zakupy robi sam lub płaci kartą kredytową. Kiedyś zapytałam go o to:
- „Piotrze, dlaczego nigdy nie dajesz mi pieniędzy? Czasami chciałabym kupić coś sama, bez pytania cię o zgodę.”
Spojrzał na mnie z uśmiechem i odpowiedział:
- „Kochanie, przecież masz wszystko, czego potrzebujesz. Jeśli chcesz coś kupić, po prostu mi powiedz.”
Z jednej strony rozumiem jego punkt widzenia. Z drugiej jednak czuję się jak dziecko, które musi prosić o kieszonkowe. Chciałabym mieć trochę niezależności finansowej, nawet jeśli to tylko drobne kwoty na codzienne wydatki.
Czasami czuję się jak w złotej klatce. Mam wszystko, czego mogłabym pragnąć materialnie, ale brakuje mi poczucia kontroli nad własnym życiem. Kiedy rozmawiam z przyjaciółkami, one opowiadają o swoich zakupach i małych przyjemnościach, które sprawiają sobie same. Czuję wtedy ukłucie zazdrości.
Ostatnio zaczęłam myśleć o podjęciu pracy na pół etatu. Może to pozwoliłoby mi na zdobycie własnych pieniędzy i poczucie większej niezależności. Kiedy powiedziałam o tym Piotrowi, jego reakcja była zaskakująca:
- „Po co chcesz pracować? Przecież mamy wszystko, czego potrzebujemy.”
Nie chciałam się kłócić, więc zmieniłam temat. Ale myśl o pracy nie daje mi spokoju. Chciałabym poczuć się bardziej wartościowa i niezależna.
Niestety, nasza rozmowa na ten temat zakończyła się kłótnią. Piotr nie rozumie mojej potrzeby niezależności finansowej i uważa, że przesadzam. Czuję się zagubiona i nie wiem, jak znaleźć rozwiązanie tej sytuacji.
Może kiedyś uda mi się przekonać Piotra do mojego punktu widzenia. Na razie jednak pozostaje mi tylko marzyć o dniu, w którym będę mogła sama decydować o swoich finansach.