Na naszą 10. rocznicę zaskoczyłam męża nowym zegarkiem. W jego szufladzie znalazłam diamentowy naszyjnik, myślałam, że to mój prezent. Wyobraźcie sobie mój szok, kiedy dostałam kubek

Dziesięć lat życia z Tomaszem i wychowywanie naszego syna, Michała, zawsze wierzyłam, że mamy silny i pełen zrozumienia związek. Nasza 10. rocznica ślubu zbliżała się wielkimi krokami, a ja chciałam, aby była czymś wyjątkowym. Postanowiłam zaskoczyć Tomasza drogim zegarkiem, na który od miesięcy miał oko. To było więcej, niż zwykle wydawalibyśmy, ale myślałam, że okazja na to zasługuje.

Kilka dni przed naszą rocznicą, gdy Tomasz był w pracy, a Michał w szkole, poszłam schować zegarek do szuflady Tomasza, aby znalazł go rano w dniu naszej rocznicy. Robiąc miejsce, moja ręka natknęła się na małe aksamitne pudełko. Zaintrygowana, otworzyłam je i znalazłam w środku przepiękny diamentowy naszyjnik. Serce mi podskoczyło. Tomasz nigdy nie był zwolennikiem wielkich gestów, ale to przekroczyło moje oczekiwania. Położyłam zegarek obok pudełka, wyobrażając sobie jego zaskoczenie, gdy to znajdzie, a resztę dnia byłam jak na chmurze, pełna entuzjazmu na naszą wymianę prezentów.

Rano w dniu naszej rocznicy obudziłam się wcześnie, pełna oczekiwań. Tomasz wydawał się być niezwykle cichy, ale przypisywałam to próbie zachowania niespodzianki w tajemnicy. Kiedy w końcu podał mi małe opakowanie, ręce mi się trzęsły z podekscytowania. Ale kiedy oderwałam papier do pakowania, serce mi opadło. W środku był kubek z napisem „Najlepsza żona na świecie”. Patrzyłam na niego bez słowa.

Tomasz musiał zauważyć moje rozczarowanie, ponieważ szybko powiedział: „Myślałem, że to będzie zabawne, wiesz? Mały żart przed prawdziwym prezentem.” Ale prawdziwy prezent się nie pojawił. Dzień minął, a o naszyjniku czy jakimkolwiek innym prezencie nie było mowy. Zdezorientowana i zraniona nie rozumiałam, dlaczego Tomasz kupił tak ekstrawagancki prezent, a potem zdecydował się go nie dać.

Tydzień później prawda wyszła na jaw. Sprzątając, znalazłam paragon za naszyjnik, ale nie był to pismo Tomasza. Była to Ewa, moja najlepsza przyjaciółka. Uświadomienie uderzyło we mnie jak grom z jasnego nieba. Naszyjnik nie był dla mnie; był od Ewy dla Tomasza. Konfrontacja z nim doprowadziła do przyznania się do kilkumiesięcznego romansu między nimi. Mój świat rozpadł się tego dnia. Mężczyzna, którego kochałam i ufałam przez dziesięć lat, zdradził mnie w najgorszy możliwy sposób, jeszcze z moją najlepszą przyjaciółką.

Nasze małżeństwo nie mogło przetrwać tego odkrycia. Rozwód został sfinalizowany w ciągu roku. Patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę, że znaki były, ale byłam zbyt zaślepiona miłością i zaufaniem, by je zobaczyć. 10. rocznica, która miała świętować dekadę miłości, ostatecznie oznaczała koniec mojego małżeństwa.