Głos, który został w tunelu: Opowieść o stracie i nadziei

— Nie możesz tak żyć, Aniu. Musisz w końcu ruszyć dalej — głos mojej córki, Marty, odbijał się echem w pustym mieszkaniu. Siedziałam przy kuchennym stole, wpatrując się w kubek zimnej już herbaty. Za oknem padał deszcz, a ja czułam się tak, jakby cały świat płakał razem ze mną.

Od śmierci Piotra minęło już siedem miesięcy. Siedem miesięcy ciszy, pustki i nieprzespanych nocy. Każdy dzień zaczynał się tak samo: budziłam się z nadzieją, że to tylko zły sen, a potem docierała do mnie rzeczywistość. Piotr nie wróci. Nie usłyszę już jego śmiechu, nie poczuję ciepła jego dłoni na moim ramieniu.

Ale był jeden wyjątek. Każdego ranka wychodziłam z domu i szłam na dworzec kolejowy Warszawa Wschodnia. Tam, na peronie trzecim, czekałam na pociąg do pracy — choć od miesięcy byłam już na emeryturze. Nie dla podróży tam przychodziłam. Czekałam na głos Piotra.

Przez ponad dwadzieścia lat był głosem tego dworca. To on zapowiadał przyjazdy i odjazdy pociągów, ostrzegał przed zamykającymi się drzwiami, życzył pasażerom miłego dnia. Jego głos był ciepły, spokojny, niósł w sobie coś kojącego. Po jego śmierci nagrania wciąż były odtwarzane — i tylko wtedy czułam się mniej samotna.

Pewnego ranka przyszłam jak zwykle na peron. Zamiast znajomego „Pociąg osobowy z Warszawy Wschodniej do Mińska Mazowieckiego wjedzie na tor drugi przy peronie trzecim”, usłyszałam obcy, bezbarwny głos kobiety. Zamarłam. Stałam jak sparaliżowana, a łzy same napłynęły mi do oczu.

— Przepraszam, czy mogę pani pomóc? — zapytał młody konduktor.

— Gdzie jest głos Piotra? — wyszeptałam drżącym głosem.

Chłopak spojrzał na mnie z zakłopotaniem.

— Zmieniliśmy system… Teraz wszystko jest automatyczne.

Wróciłam do domu roztrzęsiona. Przez cały dzień nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Wieczorem zadzwoniła Marta.

— Mamo, musisz przestać żyć przeszłością — powiedziała zniecierpliwiona. — Tata nie wróci.

— Ale jego głos… On był częścią tego miasta! — krzyknęłam przez łzy.

Marta westchnęła ciężko.

— Może powinnaś porozmawiać z kimś… z psychologiem?

Zamiast tego napisałam list do dyrekcji dworca. Opisałam swoją historię, prosiłam o przywrócenie nagrań choćby na jednym peronie. Czekałam na odpowiedź jak na wyrok.

Minęły dwa tygodnie ciszy. Każdego dnia sprawdzałam skrzynkę pocztową i skrzynkę mailową. W końcu przyszła odpowiedź: „Szanowna Pani Anno, rozumiemy Pani sytuację i jesteśmy poruszeni Pani historią. Niestety, ze względów technicznych nie możemy przywrócić starych nagrań na stałe. Jednak możemy udostępnić Pani kopię nagrań do użytku prywatnego.”

Nie wiedziałam, czy płakać ze szczęścia, czy rozpaczy. To nie było to samo — nie usłyszę już Piotra wśród tłumu podróżnych, nie poczuję tej magii codzienności. Ale przynajmniej mogłam mieć go znów blisko siebie.

Odebrałam pendrive’a z nagraniami w sekretariacie dworca. W domu zamknęłam się w sypialni i przez godzinę słuchałam jego głosu: „Prosimy zachować ostrożność przy wsiadaniu do pociągu…”. Każde słowo wbijało się we mnie jak szpilka, ale jednocześnie koiło ból.

Tego wieczoru przyszła do mnie Marta z wnuczką Zosią.

— Mamo, musisz zacząć żyć dla siebie — powiedziała cicho. — Tata by tego chciał.

Spojrzałam na nią przez łzy.

— Ale jak mam żyć, skoro wszystko mi go przypomina? Nawet dworzec już nie jest taki sam…

Marta przytuliła mnie mocno.

— Może czas stworzyć nowe wspomnienia? Zosia chciałaby usłyszeć dziadka. Może razem posłuchamy nagrań?

Usiedliśmy razem na kanapie. Zosia słuchała uważnie, a potem zapytała:

— Babciu, czy dziadek był dobrym człowiekiem?

Uśmiechnęłam się przez łzy.

— Najlepszym.

Od tamtej pory słuchamy razem nagrań raz w tygodniu. To nasz mały rytuał — sposób na zachowanie Piotra w naszej pamięci i sercach. Dworzec już nigdy nie będzie taki sam, ale wiem, że Piotr zostawił po sobie coś więcej niż tylko głos w głośnikach.

Czasem zastanawiam się: czy naprawdę można ruszyć dalej po takiej stracie? Czy wystarczy kilka nagrań i rodzinnych wspomnień, by znów poczuć sens życia? Może każdy z nas nosi w sobie taki dworzec — miejsce, gdzie czeka na głos ukochanej osoby.