„Mamo, Pominęłaś Miejsce,” Krzyknęła Synowa z Sypialni
Penelope zawsze była skrupulatną sprzątaczką. Była dumna ze swojej umiejętności sprawiania, że każda powierzchnia w jej domu lśniła. Dziś nie było inaczej. Z Nathanem w pracy miała cały dom dla siebie, a przynajmniej tak myślała. Jej synowa, Zofia, była w swojej sypialni, malując paznokcie i przeglądając telefon.
Penelope nuciła melodię, tańcząc po salonie z mopem. Już odkurzyła dywany, starła kurz z półek i wytarła blaty kuchenne. Pozostało tylko umyć podłogi. Poruszała się z rytmem, a mop sunął bez wysiłku po drewnianej podłodze.
Gdy kończyła, usłyszała głos z sypialni. „Mamo, pominęłaś miejsce!” krzyknęła Zofia, jej ton ociekał irytacją.
Penelope zatrzymała się, jej serce zatonęło. Zawsze starała się utrzymać dobre relacje z Zofią, ale wydawało się, że cokolwiek by nie zrobiła, nigdy nie było wystarczająco dobre. Wzięła głęboki oddech i podeszła do drzwi sypialni.
„Zofio, robię co mogę,” powiedziała cicho Penelope, starając się utrzymać spokojny ton.
„Cóż, twoje najlepsze nie jest wystarczająco dobre,” odparła Zofia ostro, nawet nie podnosząc wzroku znad telefonu. „Nathan lubi, gdy podłogi są nieskazitelne, a pominęłaś miejsce tuż przy drzwiach.”
Penelope poczuła gulę w gardle. Zawsze była dumna ze swoich umiejętności sprzątania i bolało ją słyszeć tak surową krytykę od Zofii. Wróciła do salonu i wznowiła mycie podłogi, tym razem poruszając się wolniej i bardziej starannie.
Podczas pracy nie mogła przestać myśleć o tym, jak wszystko się zmieniło odkąd Zofia się wprowadziła. Nathan zawsze był jej opoką, jej systemem wsparcia. Ale teraz, z Zofią w obrazie, czuła się jakby ciągle chodziła na palcach. Tęskniła za dniami, kiedy była tylko ona i Nathan, kiedy mogli rozmawiać i śmiać się bez żadnego napięcia.
Penelope skończyła mycie podłogi i schowała środki czystości. Spojrzała na zegar i zdała sobie sprawę, że Nathan wkrótce wróci do domu. Miała nadzieję, że zauważy jak czysty jest dom i doceni jej wysiłki.
Kiedy Nathan wszedł przez drzwi, Penelope przywitała go uśmiechem. „Cześć kochanie. Jak minął dzień?”
„Było dobrze,” odpowiedział Nathan rozproszonym tonem. Rozejrzał się po salonie i skierował się w stronę sypialni.
Serce Penelope zatonęło, gdy patrzyła jak odchodzi. Miała nadzieję na cieplejsze powitanie, ale wydawało się, że Nathan był zajęty czymś innym. Poszła za nim do sypialni, gdzie Zofia nadal leżała na łóżku, jej paznokcie teraz miały jaskrawoczerwony kolor.
„Hej kochanie,” powiedziała Zofia, podnosząc wzrok znad telefonu. „Widziałeś miejsce, które twoja mama pominęła?”
Nathan zmarszczył brwi i spojrzał na Penelope. „Mamo, wiesz jak lubię mieć nieskazitelne podłogi. Czy możesz następnym razem upewnić się, że każde miejsce jest czyste?”
Penelope poczuła łzy napływające do oczu. Starała się tak bardzo zrobić wszystko perfekcyjnie, ale wydawało się, że cokolwiek by nie zrobiła, nigdy nie było wystarczająco dobre. Skinęła głową w milczeniu i odwróciła się by opuścić pokój.
Gdy wracała do salonu, nie mogła powstrzymać uczucia beznadziei. Zawsze była dumna ze swojej umiejętności utrzymania czystego i schludnego domu, ale teraz wydawało się to niewdzięcznym zadaniem. Zastanawiała się czy kiedykolwiek będzie lepiej, czy zawsze będzie czuć się jak outsider we własnym domu.
Penelope usiadła na kanapie i wzięła głęboki oddech. Wiedziała, że nie może zmienić postawy Zofii, ale mogła kontrolować swoją reakcję na nią. Postanowiła dalej robić co w jej mocy, nawet jeśli nie zawsze było to doceniane. W końcu zawsze była dumna ze swojej pracy i nie pozwoli nikomu tego jej odebrać.