Tragiczna historia kobiety, która spała obok swojego pytona i odkryła jego alarmujące zamiary
W sercu zatłoczonego polskiego przedmieścia mieszkała Maria, kobieta, której miłość do egzotycznych zwierząt nie znała granic. Wśród jej kolekcji niezwykłych zwierząt znajdował się ogromny pyton o imieniu Serafina, którego hodowała od kiedy był tylko małym pisklęciem. Na przestrzeni lat, Maria i Serafina rozwinęły niekonwencjonalną więź, z Marią traktującą pytona nie tylko jako zwierzę domowe, ale jako towarzysza. Często chwaliła się swoim przyjaciołom, w tym Ani i Joannie, jak Serafina spała zwinięta obok niej w łóżku, świadcząc o ich unikalnej relacji.
Fascynacja Marii zachowaniem Serafiny wzrosła, gdy pyton przestał jeść. Tygodnie zamieniły się w miesiąc, a Serafina nie wykazywała żadnego zainteresowania jedzeniem. Zaniepokojona, Maria zwróciła się do swojego przyjaciela, Jana, weterynarza z wyjątkowym zainteresowaniem wobec gadów. Jan ostrzegł ją, że pytony mogą nie jeść przez długie okresy z różnych powodów, w tym stresu, linienia, czy nawet przygotowania do dużej uczty. Jednakże, doradził jej, aby była uważna na zachowanie Serafiny, ponieważ przedłużający się post mógł również wskazywać na problemy zdrowotne.
W miarę upływu dni, Maria zauważyła, że zachowanie Serafiny stawało się coraz dziwniejsze. Pyton rozciągał się obok niej podczas snu, zachowanie, które początkowo uznała za wzruszające, interpretując je jako znak uczucia. Podzieliła się tymi obserwacjami ze swoimi przyjaciółmi, Radkiem i Tadeuszem, którzy byli równie zafascynowani i zaniepokojeni. Zasugerowali, że mogła antropomorfizować działania Serafiny, przypisując emocje ludzkie zwierzęciu, które działa na bazie instynktu.
Punkt zwrotny nastąpił pewnej nocy, gdy Maria obudziła się, aby znaleźć Serafinę leżącą obok niej, jej ciało wyrównane z jej własnym. Tym razem jednak, przerażająca realizacja pojawiła się w jej umyśle. Przypominając sobie słowa Jana, zrozumiała, że zachowanie Serafiny nie było manifestacją uczucia, ale oceną drapieżnika. Pyton mierzył ją, przygotowując się do uczty, która nigdy nie miała nadejść.
W panice, Maria próbowała oddalić się od Serafiny, ale instynkty pytona zostały uruchomione. W tragicznym zwrocie wydarzeń, więź, którą Maria hodowała z Serafiną, stała się jej upadkiem. Pyton zaatakował, i pomimo jej starań, by się uwolnić, Maria została przytłoczona.
Wiadomość o śmierci Marii szybko rozprzestrzeniła się wśród jej przyjaciół i szerszej społeczności, pozostawiając ponury przypomnienie o nieprzewidywalnej naturze dzikich zwierząt, bez względu na to, jak udomowione mogą się wydawać. Jan, Radek, Tadeusz, Ania i Joanna pozostali, aby opłakiwać swoją przyjaciółkę, mierząc się z trudną lekcją, że niektóre granice między ludźmi a dzikimi zwierzętami nie są przeznaczone do przekraczania.
W następstwie wydarzeń, dyskusje na temat odpowiedzialności posiadania egzotycznych zwierząt domowych i znaczenia zrozumienia zachowania zwierząt znalazły się na pierwszym planie. Historia Marii posłużyła jako ostrzeżenie, podkreślając cienką linię między fascynacją a szaleństwem, oraz najwyższy szacunek, który należy okazać instynktom rządzącym królestwem zwierząt.