„Zdecydowałem się przestać wspierać finansowo moich rodziców. Oto dlaczego”
Nie każdy może powiedzieć: „Daję moim rodzicom pieniądze, by niczego im nie brakowało!” Jednak ja postanowiłem przestać wspierać ich finansowo. Oto moja historia.
Nie każdy może powiedzieć: „Daję moim rodzicom pieniądze, by niczego im nie brakowało!” Jednak ja postanowiłem przestać wspierać ich finansowo. Oto moja historia.
Po pierwsze, wychowaliśmy ją dobrze; jest naszą ukochaną córką. Po drugie, zapewniliśmy jej dobrą edukację; jest mądra i ukończyła studia z wyróżnieniem. Po trzecie, jest wspaniałą żoną.
Nie każdy może powiedzieć: „Daję moim rodzicom pieniądze, aby niczego im nie brakowało!” Ten mężczyzna jednak postanowił przestać wspierać swoich rodziców finansowo. Oto jego historia.
– Nie rozmawialiśmy z mamą od trzech miesięcy! – mówi trzydziestopięcioletnia Justyna. – Zablokowałam ją wszędzie, dodałam na czarną listę, a co najważniejsze, przestałam jej pomagać finansowo… Teraz płacę tylko za jej mieszkanie, a raz w miesiącu zamawiam dostawę cięższych produktów spożywczych: kasze, olej, cukier. I to wszystko. Za resztę musi płacić sama.
Moja teściowa zmaga się z trudnościami od czasu, gdy mój teść zmarł. Nigdy nie pracowała, ponieważ on ją całkowicie utrzymywał. Teraz oczekuje, że to my się nią zajmiemy.
Dorastaliśmy w tym samym małym miasteczku, nawet w tej samej dzielnicy. Uczęszczaliśmy do tego samego liceum, choć byłam dwa lata młodsza. Nie zaprzyjaźniliśmy się od razu, dopiero później, przez wspólnych znajomych, odkryliśmy naszą wspólną przeszłość. Janek ukończył studia inżynierskie, a ja rozpoczęłam karierę w edukacji. Budowaliśmy razem nasze życie. Uwielbiał naprawiać rzeczy.
Rodzice mojego męża zawsze mogli nas wspierać finansowo dzięki dobrze płatnym pracom. Moi rodzice, z kolei, nie mają dużo pieniędzy, ale wciąż robią wszystko, co mogą, aby nam pomóc. Często opiekują się naszymi dziećmi lub przynoszą nam domowe posiłki. Mimo ich starań, niedawny komentarz mojego męża o pomocy finansowej od jego rodziców spowodował poważny konflikt w naszej rodzinie.
Ostatnio mój jedyny syn, Michał, wyraził swoje frustracje związane z tym, że nie wspieram go finansowo. Jego teściowie, którzy są zamożni, często pomagają jemu i jego żonie. Ale jak ja, emerytowana nauczycielka, mogę się porównywać do bogatych przedsiębiorców? Urodziłam Michała późno, w wieku 42 lat, po latach starań z moim zmarłym mężem.
„Mój mąż i ja zrobiliśmy wszystko, aby nasza jedyna córka, Emilia, nigdy niczego nie brakowała. Życie miało swoje wzloty i upadki, ale zawsze staraliśmy się dla niej jak najlepiej. Teraz jest dorosła i nawet nie chce z nami rozmawiać,” dzieli się pani Kowalska. Kiedy była w szkole, zawoziłam ją do
Jako emerytka nie mogę już zapewniać wsparcia finansowego. Najwyraźniej mój syn już mnie nie potrzebuje, ponieważ nie zaprasza mnie do siebie ani nie odwiedza z wnuczką. To bolesne uświadomić sobie, że mój syn mnie wykorzystywał. Pracowałam całe życie, aby dać mu to, co najlepsze. Podejmowałam się wielu prac i w końcu zdobyłam dobrą posadę przed czterdziestką.
Jestem niesamowicie dumna z mojej córki i uważam, że jest niezwykłą osobą. Wychowałam ją sama po tym, jak jej ojciec nas opuścił, gdy była jeszcze niemowlęciem. To był trudny czas, bez nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić o pomoc. Jedyną pociechą był mały dom, który odziedziczyłam po mojej zmarłej matce. Teraz moja córka wspiera mnie finansowo, ale nalega, aby jej mąż nigdy się o tym nie dowiedział.
Mój syn ożenił się prawie dziesięć lat temu z kobietą, która była wcześniej zamężna i miała uroczą córkę. Przyjęłam ją i jej dziecko z otwartymi ramionami. Zawsze wspierałam młodą rodzinę, czasem finansowo, czasem opiekując się dziećmi, aby mój syn i jego żona mogli mieć trochę wolnego czasu. Moje relacje z synową nigdy nie były świetne, ale nigdy się nie kłóciłyśmy. Jej pierwsze