„Kiedy przejdziesz na emeryturę, zostanę z tobą”: Opowieść babci i wnuka o miłości, rozczarowaniu i samotności
– Babciu, a kiedy w końcu dostaniesz tę emeryturę? – zapytał Bartek, nie odrywając wzroku od ekranu telefonu. Siedział przy kuchennym stole, a ja mieszałam zupę, starając się nie pokazać, jak bardzo zabolały mnie te słowa. Przez chwilę miałam ochotę rzucić łyżką i wykrzyczeć wszystko, co od miesięcy tłumiłam w sobie, ale tylko westchnęłam cicho.
Bartek miał siedemnaście lat. Wychowywałam go od dziecka, odkąd moja córka, Ania, wyjechała do Niemiec za pracą. Mówiła: „Mamo, to tylko na chwilę, wrócę, jak tylko się dorobię”. Minęło już dziesięć lat. Z Bartkiem zostaliśmy sami w naszym starym mieszkaniu na Pradze. Dla niego byłam wszystkim – tak mi się przynajmniej wydawało. Gotowałam mu obiady, prałam ubrania, pomagałam w lekcjach. Zawsze powtarzałam: „Rodzina to najważniejsze”.
Ale od jakiegoś czasu czułam, że coś się zmienia. Bartek zamykał się w swoim pokoju, coraz rzadziej rozmawiał ze mną o szkole czy kolegach. Często słyszałam przez drzwi jego rozmowy z kolegami: „Moja stara babka ma zaraz emeryturę, to będziemy mieli na nowego kompa”. Udawałam, że nie słyszę. Udawałam też przed sobą, że to tylko żarty.
Pewnego wieczoru usiadł naprzeciwko mnie i powiedział:
– Babciu, jak już będziesz miała emeryturę, to zostanę z tobą. Nie pójdę do matki do Niemiec.
Zamarłam. Przez chwilę nie wiedziałam, co powiedzieć. Czy naprawdę myśli tylko o pieniądzach? Czy cała moja miłość i poświęcenie nic dla niego nie znaczą?
Przypomniałam sobie czasy, kiedy był mały. Jak tulił się do mnie po nocnych koszmarach, jak razem piekliśmy szarlotkę na święta. Wtedy byłam dla niego całym światem. Teraz czułam się jak bankomat.
– Bartek – zaczęłam ostrożnie – czy ty naprawdę myślisz tylko o pieniądzach?
Wzruszył ramionami.
– No babciu… wszyscy mają lepiej niż my. Koledzy mają nowe telefony, komputery…
– A ja? – przerwałam mu. – Czy ja się dla ciebie liczę?
Spojrzał na mnie zaskoczony.
– No jasne… Ale przecież jak będziesz miała emeryturę, to będzie nam łatwiej.
Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, wsłuchując się w ciszę mieszkania. Czułam się samotna jak nigdy dotąd. Zawsze wierzyłam, że rodzina to coś więcej niż pieniądze. Że miłość jest bezwarunkowa. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy nie wychowałam Bartka na kogoś, kto potrafi tylko brać?
Następnego dnia zadzwoniła Ania.
– Mamo, jak tam Bartek? – zapytała zmęczonym głosem.
– Dobrze – skłamałam. – Uczy się…
– Wiesz… może lepiej byłoby, gdyby przyjechał do mnie? Tu miałby lepsze warunki.
Poczułam ukłucie w sercu.
– On nie chce jechać – odpowiedziałam cicho.
– Może dlatego, że wie, że tu musiałby pracować i pomagać…
Nie odpowiedziałam. Wiedziałam, że Ania ma rację.
Wieczorem usiadłam z Bartkiem przy stole.
– Musimy porozmawiać – zaczęłam poważnie.
Spojrzał na mnie niechętnie.
– O czym?
– O nas. O tym, co będzie dalej.
Westchnął teatralnie.
– Babciu, nie zaczynaj…
– Bartek! – podniosłam głos bardziej niż zamierzałam. – Czy ty w ogóle rozumiesz, jak bardzo cię kocham? Ile dla ciebie poświęciłam?
Zamilkł. Po raz pierwszy od dawna spojrzał mi prosto w oczy.
– Wiem…
– Nie jestem tylko źródłem pieniędzy! Chcę być dla ciebie kimś ważnym…
Wzruszył ramionami.
– Przepraszam…
Przez następne dni unikał mnie jeszcze bardziej niż zwykle. Ja też starałam się trzymać dystans. Czułam się zdradzona przez własne dziecko – choć przecież to nie on był winny. To świat go takim zrobił? A może ja popełniłam gdzieś błąd?
Któregoś dnia wrócił późno do domu. Był smutny i zamyślony.
– Babciu…
– Tak?
– Koledzy śmiali się ze mnie… że mieszkam z babcią i nie mam kasy na nic fajnego.
Poczułam ból w sercu.
– Bartek… pieniądze to nie wszystko. Najważniejsze jest to, żebyśmy mieli siebie nawzajem.
Usiadł obok mnie i pierwszy raz od dawna przytulił się do mojego ramienia.
Może jeszcze nie wszystko stracone? Może jest nadzieja?
Czasem zastanawiam się: czy można kochać kogoś bezwarunkowo i nie oczekiwać niczego w zamian? Czy rodzina naprawdę zawsze jest najważniejsza? A może czasem trzeba pozwolić odejść tym, których kochamy najbardziej?