Zdrada, która zabrała mi wszystko – czy można jeszcze zaufać rodzinie?

– Co ty zrobiłeś, Paweł?! – krzyknęłam, czując jak serce wali mi jak młotem. Stałam w kuchni, trzymając w ręku wyciąg z konta. Brakowało pięciu tysięcy złotych. To były nasze oszczędności na remont mieszkania. Paweł patrzył na mnie z pustym wzrokiem, jakby nie rozumiał, o co pytam.

– Musiałem… – zaczął cicho, ale przerwałam mu.

– Musiałeś? Ukradłeś nasze pieniądze! – głos mi się załamał. – I na co je wydałeś?

Nie odpowiedział od razu. Widziałam, jak zaciska pięści, jakby walczył sam ze sobą. W końcu usiadł przy stole i spuścił głowę.

– Pożyczyłem je… Justynie.

Zamarłam. Justyna – moja młodsza siostra. Zawsze była tą „trudną”, wiecznie w tarapatach, ale nigdy nie sądziłam, że Paweł… Mój mąż i moja siostra? Co ich łączyło?

– Pożyczyłeś? – powtórzyłam głucho. – Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?

Paweł milczał. W tej ciszy usłyszałam własne myśli: przecież ostatnio Justyna dziwnie się zachowywała, unikała mojego wzroku, a Paweł coraz częściej wychodził wieczorami pod pretekstem „spotkań z kolegami”.

Wtedy zadzwonił telefon. To była mama.

– Aniu, musisz przyjechać do nas. Justyna jest w fatalnym stanie.

Pojechałam od razu. W domu rodziców zastałam Justynę zapłakaną, z podkrążonymi oczami. Mama patrzyła na mnie z wyrzutem.

– Co się dzieje? – zapytałam cicho.

Justyna spojrzała na mnie i nagle wybuchła:

– Przepraszam! Ja… ja nie chciałam tego wszystkiego! Paweł obiecał, że mi pomoże, że nikt się nie dowie…

Poczułam, jak nogi uginają się pode mną.

– Co ci obiecał? – spytałam drżącym głosem.

Justyna zaczęła mówić chaotycznie: o długach u lichwiarza, o tym, że Paweł był jedyną osobą, która jej nie odmówiła. Ale potem padło coś jeszcze:

– On… powiedział, że mnie kocha.

W tej chwili świat przestał istnieć. Mama złapała się za głowę, tata wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Ja stałam jak sparaliżowana.

Wróciłam do domu w środku nocy. Paweł siedział w salonie przy zgaszonym świetle.

– Wszystko wiem – powiedziałam cicho.

Nie zaprzeczył. Zaczął płakać. Mówił o tym, że czuł się samotny, że ja byłam ciągle zajęta pracą i dziećmi, a Justyna go rozumiała. Że to był błąd, że żałuje.

Przez kolejne dni dom zamienił się w pole bitwy. Mama dzwoniła codziennie z pytaniami: „Co zamierzasz zrobić?”, „Czy wybaczysz Pawłowi?”, „A Justyna? Przecież to twoja siostra!”. Tata przestał się odzywać do wszystkich. Dzieci pytały, dlaczego tata śpi na kanapie.

W pracy nie mogłam się skupić. Koleżanka zauważyła moje czerwone oczy:

– Anka, co się dzieje?

Nie potrafiłam odpowiedzieć. Wstydziłam się tego chaosu w moim życiu.

Pewnego wieczoru Justyna przyszła do mnie do domu. Stała w progu z bukietem zwiędłych kwiatów.

– Przepraszam – wyszeptała. – Wiem, że cię zawiodłam. Ale ja naprawdę nie chciałam ci zabrać Pawła… Ja po prostu byłam wtedy taka samotna…

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czy można wybaczyć coś takiego? Czy rodzina to naprawdę więzy na całe życie?

Paweł próbował wszystko naprawić: oddał pieniądze (pożyczył od swojego ojca), chodził na terapię dla par, pisał listy z przeprosinami. Ale ja już nie byłam tą samą Anią co kiedyś.

Najgorsze były święta. Siedzieliśmy przy jednym stole – ja, Paweł, dzieci, rodzice i Justyna. Każdy udawał, że wszystko jest w porządku. Ale wystarczyło jedno spojrzenie mamy na Pawła albo milczenie taty wobec Justyny i wiedziałam, że ta rana nigdy się nie zagoi.

Często wracam myślami do tamtej nocy, kiedy dowiedziałam się prawdy. Zastanawiam się: czy mogłam coś zrobić inaczej? Czy powinnam była wcześniej zauważyć sygnały? Czy rodzina to naprawdę miejsce bezwarunkowego wybaczenia?

Dziś jestem sama z dziećmi. Paweł wyprowadził się pół roku temu. Justyna mieszka za granicą i rzadko dzwoni. Rodzice próbują udawać, że wszystko wróciło do normy, ale wiem, że już nigdy nie będzie tak samo.

Czasem pytam siebie: czy lepiej żyć w kłamstwie i mieć rodzinę „na pokaz”, czy wybrać prawdę i samotność? Czy wy bylibyście w stanie wybaczyć taką zdradę? Jak odbudować zaufanie po czymś takim?