Jeden błąd, całe życie konsekwencje – historia Magdy z Poznania
— Wyjdź. — Głos mojego męża, Pawła, był zimny jak lód. Stałam w przedpokoju naszego mieszkania na Jeżycach, trzymając w rękach torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami. Za drzwiami płakał nasz syn, Kuba. Miał wtedy dziewięć lat. — Mamo, nie zostawiaj mnie! — krzyczał przez łzy, a ja czułam, jak serce rozrywa mi się na kawałki.
To był ten moment. Chwila, która zmieniła wszystko. Chwila, w której jeden błąd przekreślił całe moje dotychczasowe życie.
Nie byłam święta. Zdradziłam Pawła. Zrobiłam to raz, po pijaku, na wyjeździe integracyjnym z pracy. Z Michałem — kolegą z działu marketingu. Wróciłam do domu z poczuciem winy, ale nie miałam odwagi się przyznać. Paweł dowiedział się przypadkiem — znalazł wiadomości na moim telefonie. Wybuchł skandal. Krzyk, płacz, wyzwiska. — Jak mogłaś?! — wrzeszczał Paweł. — Po tylu latach?!
Próbowałam się tłumaczyć. — To był jeden raz… To nic nie znaczyło… Przepraszam…
Ale on nie chciał słuchać. — Zniszczyłaś naszą rodzinę! — rzucił i wyszedł trzaskając drzwiami.
Przez kilka tygodni żyliśmy jak obcy ludzie pod jednym dachem. Kuba przestał się do mnie odzywać. Moja teściowa, pani Halina, dzwoniła codziennie i powtarzała: — Magda, jak mogłaś zrobić coś takiego mojemu synowi? Jesteś wyrodną matką!
W pracy też nie było lepiej. Michał rozpowiedział wszystkim o naszym „romansie”. Koleżanki patrzyły na mnie z pogardą. Szef wezwał mnie na rozmowę: — Magda, musimy rozważyć twoją dalszą obecność w firmie. To nie jest miejsce na takie afery.
W końcu Paweł postawił sprawę jasno: — Wynoś się. Nie chcę cię tu widzieć.
Znalazłam pokój do wynajęcia na Wildzie. Mały, ciemny, z widokiem na śmietnik. Każdego wieczoru siadałam na łóżku i płakałam w poduszkę. Dzwoniłam do Kuby, ale on nie odbierał. Pisałam wiadomości: „Synku, kocham cię”. Bez odpowiedzi.
Moja mama próbowała mnie wspierać: — Magda, wróć do domu, zamieszkaj z nami na wsi pod Gnieznem. Ale ja nie chciałam wracać do dzieciństwa i wspomnień o ojcu alkoholiku.
Pewnego dnia spotkałam na ulicy moją dawną przyjaciółkę, Justynę. — Magda? Co się z tobą stało? Wyglądasz jak cień człowieka…
Opowiedziałam jej wszystko przy kawie w taniej kawiarni przy Rynku Wildeckim. Justyna słuchała uważnie i nagle powiedziała: — Wiesz co? Każdy popełnia błędy. Ale ty musisz walczyć o swoje dziecko.
Zebrałam się na odwagę i poszłam pod szkołę Kuby. Stałam tam godzinę w deszczu, aż w końcu wyszedł z budynku. Podbiegłam do niego: — Kuba! Synku!
Spojrzał na mnie obojętnie i rzucił tylko: — Nie chcę cię znać.
To bolało bardziej niż wszystko inne.
Wieczorami dzwoniła moja siostra, Agata: — Magda, Paweł ci nie wybaczy. Ale Kuba kiedyś zrozumie…
Mijały miesiące. Próbowałam ułożyć sobie życie na nowo, ale wszystko wydawało się bez sensu. Praca w call center za najniższą krajową, samotne święta Bożego Narodzenia przy stole z plastikowym obrusem i śledziem ze słoika.
Pewnego dnia zadzwoniła pani Halina: — Magda, Paweł znalazł sobie kogoś nowego. Młodą dziewczynę z pracy. Kuba ją lubi.
Poczułam ukłucie zazdrości i żalu.
Zadzwoniłam do Pawła: — Czy mogę zobaczyć Kubę?
— On nie chce cię widzieć — odpowiedział chłodno.
— Proszę…
— Może kiedyś.
Zaczęłam chodzić na terapię do psychologa na Łazarzu. Opowiadałam o swoim dzieciństwie, o ojcu pijaku, o tym jak zawsze chciałam być idealna żoną i matką, a skończyłam jako „ta zła”.
Na grupie wsparcia poznałam innych ludzi po rozwodach i zdradach. Jedna kobieta powiedziała mi: — Najgorsze jest to poczucie winy, które nie daje spać po nocach.
Po roku dostałam list od Kuby:
„Mamo,
Nie wiem czy kiedykolwiek ci wybaczę. Ale tęsknię za tobą czasem. Tata jest szczęśliwy z nową panią Kasią. Ja… próbuję być dorosły, ale czasem chciałbym żeby wszystko było jak dawniej.
Kuba”
Płakałam całą noc.
Po dwóch latach Paweł pozwolił mi spotkać się z Kubą na kawie w Starym Browarze. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie jak obcy ludzie.
— Jak się czujesz? — zapytałam cicho.
— Dobrze… Tata kupił mi rower…
— Cieszę się…
— Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego nas zostawiłaś?
Nie umiałam odpowiedzieć.
— Byłam głupia… Przepraszam…
Kuba spojrzał na mnie ze łzami w oczach:
— Chciałem żebyś była moją mamą…
Próbowałam odbudować naszą relację krok po kroku. Zapraszałam go do siebie na weekendy, gotowałam jego ulubione naleśniki z serem i dżemem truskawkowym.
Ale już nigdy nie było tak jak dawniej.
Rodzina Pawła odcięła się ode mnie całkowicie. Na święta byłam sama albo z mamą i Agatą. Czasem dzwoniła Justyna i pytała:
— Magda, żałujesz?
— Codziennie…
Dziś mija pięć lat od tamtego dnia. Kuba ma czternaście lat i powoli zaczyna mi ufać na nowo. Paweł ożenił się z Kasią i mają córeczkę Zosię.
Ja? Nadal mieszkam sama na Wildzie. Pracuję jako recepcjonistka w małym gabinecie stomatologicznym. Nie mam już złudzeń co do bajek o szczęściu rodzinnym.
Czasem patrzę w lustro i pytam siebie:
Czy jeden błąd naprawdę musi przekreślić całe życie? Czy zasługuję jeszcze na drugą szansę?
A wy? Czy potrafilibyście wybaczyć taką zdradę – sobie albo komuś bliskiemu?