„Ostrzegałam Wszystkich, że Jestem Okropną Babcią”: Nie Dałam Rady z Dwójką Dzieci, Zrujnowałam Wakacje i Zmusiłam Drugich Dziadków do Interwencji
Mam dwoje wnuków: Emilkę, która ma 9 lat, i Jasia, który ma 6 lat. Szczerze mówiąc, opieka nad nimi nie sprawia mi przyjemności. Ich rodzice, mój syn i jego żona, doskonale radzą sobie sami. Wychowałam syna jako samotna matka i ciągłe obowiązki mnie wyczerpały. W młodości nie byłam szczególnie atrakcyjna, więc zadowoliłam się pierwszym facetem, który okazał mi jakiekolwiek zainteresowanie i zaszłam w ciążę. To były inne czasy. Oczywiście, on zniknął, jak tylko się dowiedział.
Kiedy mój syn zapytał, czy mogłabym zająć się Emilką i Jasiem przez tydzień, podczas gdy oni wyjadą na zasłużone wakacje, niechętnie się zgodziłam. Ostrzegałam ich, że nie nadaję się do tego, ale zapewniali mnie, że wszystko będzie w porządku. Zostawili nawet szczegółowe instrukcje i kontakty awaryjne. Mimo to miałam złe przeczucia.
Pierwszy dzień był katastrofą. Emilka chciała iść do parku, podczas gdy Jaś upierał się, żeby zostać w domu i grać w gry wideo. Próbowałam znaleźć kompromis, sugerując, żebyśmy wszyscy poszli do parku na godzinę, a potem wrócili do domu, ale żadne z nich nie było zadowolone z tego planu. Emilka dąsała się przez cały czas w parku, a Jaś wpadł w szał, gdy wróciliśmy do domu, bo przegapił swój ulubiony program.
Drugiego dnia byłam już wyczerpana. Emilka miała załamanie nerwowe, bo nie mogła znaleźć swojej ulubionej lalki, a Jaś odmówił jedzenia czegokolwiek poza nuggetami z kurczaka. Próbowałam zadzwonić do syna po radę, ale nie odebrał. Pewnie cieszyli się wakacjami bez żadnych trosk.
Trzeciego dnia sytuacja się pogorszyła. Emilka pokłóciła się z dzieckiem sąsiadów w parku, a Jaś przypadkowo rozbił okno podczas gry w baseball na podwórku. Byłam na skraju wytrzymałości. Zadzwoniłam do teściów mojego syna w desperacji, mając nadzieję, że mogą przejąć opiekę na kilka dni. Zgodzili się, ale nie bez wyrażenia swojego rozczarowania mną.
Kiedy przyjechali po Emilkę i Jasia, widziałam osąd w ich oczach. Niewiele mówili, ale ich dezaprobata była wyczuwalna. Czułam się jak kompletna porażka.
Reszta tygodnia była zamazana przez poczucie winy i ulgę. Teściowie mojego syna potrafili utrzymać dzieci zajęte i z dala od kłopotów, coś czego ja wyraźnie nie mogłam zrobić. Kiedy mój syn i jego żona wrócili z wakacji, byli wdzięczni teściom, ale niewiele mówili do mnie. Wiedziałam, że są rozczarowani.
Ostrzegałam wszystkich, że nie nadaję się do tego, ale nikt mnie nie słuchał. Teraz zrujnowałam wakacje i jeszcze bardziej napięłam rodzinne relacje. Może niektórzy ludzie po prostu nie są stworzeni do bycia dziadkami.