„Nietypowa żona syna: Domaga się dzielenia obowiązków domowych”
„Cześć, Ewa, jak się masz? Co u Ciebie słychać?” – zapytała Halina, poprawiając okulary, a w jej głosie słychać było mieszankę ciekawości i troski.
„Cześć, Halina, wszystko w porządku. Dzieci przyjechały na święta, przyprowadziły wnuki… Są takie słodkie, przyniosły zakupy, wszyscy się zebrali, gotowali, nakrywali do stołu… i nikt się nie zmęczył, wszyscy się dobrze bawili…” – odpowiedziała Ewa, a jej głos był pełen ciepła.
„Masz szczęście z synową. Mój syn trafił na dość dziwną, w ogóle nie jest jak żona,” powiedziała Halina, zmieniając nieco ton.
„Dlaczego? Myślałam, że Aleksandra to miła dziewczyna,” zdziwiła się Ewa na komentarz Haliny.
Halina westchnęła, „Jest miła, Ewa, ale nie uwierzysz, co ona robi. Domaga się, żeby Michał pomagał w zmywaniu i sprzątaniu domu. Wyobrażasz sobie?”
Ewa zastanowiła się chwilę, próbując zrozumieć, co tak bardzo denerwuje jej przyjaciółkę. „Cóż, czy to nie jest dobre? Dzielenie się obowiązkami wydaje się całkiem normalne.”
Halina pokręciła głową, „To nie tylko o to chodzi, Ewa. Ona każe mu robić pranie, gotować posiłki, a nawet odkurzać. Odwiedziłam ich w zeszłym tygodniu, a tam on, w fartuchu, szoruje podłogę w łazience. Mężczyzna nie powinien tego robić, zwłaszcza nie mój syn.”
Ewa zmarszczyła brwi, „Halina, czasy się zmieniają. Może dobrze, że dzielą się obowiązkami. To utrzymuje dom w szczęściu, prawda?”
„To nie chodzi o dzielenie się drobnymi obowiązkami, Ewa. Chodzi o to, że każe mu robić rzeczy, które powinna robić żona. Myślisz, że za naszych czasów Janek kiedykolwiek dotknąłby odkurzacza?”
Ewa zaśmiała się cicho, „Cóż, Janek by może nie, ale czasy faktycznie są inne teraz. Może to nie jest takie złe. Wygląda na to, że razem dbają o swój dom.”
Halina nie była przekonana. „To po prostu nie w porządku. Czuję, że ona nie dba o niego tak, jak powinna. Żona powinna ułatwiać życie mężowi, a nie obarczać go odpowiedzialnościami.”
Rozmowa zeszła na inne tematy, ale dyskomfort Haliny pozostał. Nie mogła pozbyć się uczucia, że jej syn jest uwięziony w nietypowym małżeństwie, gdzie tradycyjne role zostały odwrócone.
Gdy święta się skończyły, obserwacje Haliny stały się bardziej wnikliwe. Michał wydawał się szczęśliwy, ciągle opowiadał, jak on i Aleksandra przemeblowali salon czy wypróbowali nowy przepis razem. Ale dla Haliny każda z tych historii była przypomnieniem o jej dyskomforcie z ich układem.
Pewnego wieczoru, siedząc sama w swoim salonie, Halina zastanawiała się, dlaczego tak bardzo to ją niepokoi. Czy to strach przed nieznanym, czy coś głębszego, obawa, że małżeństwo jej syna jest lustrem odbijającym, jak bardzo świat się zmienił, zostawiając ją w tyle?
Historia Michała i Aleksandry trwała dalej, opowieść o wspólnych obowiązkach i wzajemnym wsparciu, ale dla Haliny pozostała narracją, którą trudno było zaakceptować, historią bez szczęśliwego zakończenia, na które liczyła.