„Nie Chcę, Aby Kuzynka Mojego Męża Mieszkała z Nami Podczas Studiów. To Będzie Pięć Długich Lat”
Kiedy po raz pierwszy spotkałam Janka, nie było w tym nic szczególnie romantycznego. Byliśmy na grillu u wspólnego znajomego, a nasza rozmowa była swobodna, po prostu dwoje młodych dorosłych rozmawiających o życiu i wymieniających się numerami telefonów. Już wtedy zauważyłam, że nie wydawał się typowym miejskim facetem. Miał w sobie pewien urok, prostolinijność, która go wyróżniała.
Przewińmy trzy lata do przodu, a Janek i ja byliśmy małżeństwem. Mieliśmy skromny dom na przedmieściach Warszawy, miejsce, które oboje kochaliśmy. Życie było dobre, ale potem nadeszła rozmowa telefoniczna, która zmieniła wszystko.
„Hej, kochanie,” powiedział Janek pewnego wieczoru, gdy wszedł do kuchni, gdzie przygotowywałam kolację. „Właśnie rozmawiałem z moją kuzynką, Anią. Została przyjęta na Uniwersytet Warszawski.”
„To świetna wiadomość!” odpowiedziałam, szczerze ciesząc się z jej sukcesu. Ania była bystrą młodą kobietą z obiecującą przyszłością.
„Tak, to prawda,” kontynuował Janek, wahając się nieco. „Ale jest pewien problem. Nie stać jej na mieszkanie w akademiku ani wynajęcie mieszkania w pobliżu. Zapytała, czy mogłaby zamieszkać z nami.”
Poczułam, jak serce mi zamarło. „Na jak długo?” zapytałam, starając się utrzymać spokojny ton.
„Cóż, jej program studiów trwa pięć lat,” powiedział Janek, patrząc na mnie z nadzieją w oczach.
Pięć lat. Te słowa odbijały się echem w mojej głowie jak dzwon śmierci. Nie chciałam wydawać się samolubna, ale myśl o tym, że ktoś inny będzie mieszkał w naszym domu przez tak długi czas, była przytłaczająca.
„Janku, nie wiem, czy dam radę,” powiedziałam w końcu. „Pięć lat to bardzo długo.”
„Wiem, ale to rodzina,” odpowiedział. „I naprawdę potrzebuje naszej pomocy.”
Wzięłam głęboki oddech i skinęłam głową. „Spróbujmy,” powiedziałam, choć moje serce nie było do tego przekonane.
Ania wprowadziła się tydzień później. Na początku wszystko było w porządku. Była uprzejma i szanowała naszą przestrzeń, zawsze pomagała w domu i trzymała się na uboczu. Ale gdy tygodnie zamieniały się w miesiące, napięcie zaczęło narastać.
Nasze kiedyś spokojne domostwo stało się polem bitwy sprzecznych harmonogramów i zderzających się osobowości. Nocne sesje naukowe Ani nie pozwalały mi spać, a jej ciągła obecność uniemożliwiała Jankowi i mnie jakąkolwiek prywatność.
Pewnego wieczoru, po kolejnej kłótni o harmonogram korzystania z łazienki, w końcu pękłam.
„Janku, to nie działa,” powiedziałam ze łzami płynącymi po twarzy. „Nie mogę tak żyć przez pięć lat.”
„Wiem, że jest ciężko,” odpowiedział równie wyczerpany. „Ale co możemy zrobić? To rodzina.”
„Rodzina czy nie, to nas niszczy,” powiedziałam. „Musimy znaleźć inne rozwiązanie.”
Z niechęcią Janek zgodził się porozmawiać z Anią o znalezieniu alternatywnego miejsca zamieszkania. Ale kiedy poruszył ten temat z nią, była zdruzgotana.
„Myślałam, że chcecie mnie tutaj,” powiedziała ze łzami w oczach.
„Chcemy,” powiedział delikatnie Janek. „Ale to po prostu nie działa.”
Ania wyprowadziła się miesiąc później, znajdując małe mieszkanie dzięki pomocy finansowej od uniwersytetu. Dom wydawał się pusty bez niej, ale szkody zostały już wyrządzone.
Janek i ja próbowaliśmy odbudować nasz związek, ale napięcie tych miesięcy odcisnęło swoje piętno. Kłóciliśmy się częściej i trudno było nam się ponownie zbliżyć.
Ostatecznie nasze małżeństwo nie wytrzymało presji. Rozstaliśmy się rok później, oboje zastanawiając się, czy wszystko mogłoby być inaczej, gdybyśmy podjęli inną decyzję.