„Mój Były Odmawia Opieki nad Naszym Synem i Nie Pozwala Mi Się Umawiać”
Kiedy po raz pierwszy poznałam Jakuba, myślałam, że to miłość mojego życia. Pobraliśmy się młodo i mieliśmy pięknego syna, Adama. Jednak z czasem nasz związek się pogorszył i ostatecznie się rozwiedliśmy. Teraz muszę poradzić sobie z zawiłościami współrodzicielstwa z kimś, kto wydaje się chcieć kontrolować moje życie bez brania na siebie żadnej odpowiedzialności.
Jakub jasno dał do zrozumienia, że nie chce, aby inny mężczyzna był w pobliżu Adama. Mówi, że to dlatego, że nie chce, aby obcy wychowywał jego syna. Do pewnego stopnia rozumiem to uczucie, ale wydaje się to być wymówką do kontrolowania mojego życia osobistego. Za każdym razem, gdy wspominam o możliwości umawiania się z kimś nowym, Jakub staje się wściekły i oskarża mnie o egoizm.
„Jak możesz w ogóle myśleć o wprowadzeniu innego mężczyzny do życia Adama?” krzyczy przez telefon. „Potrzebuje stabilności, a nie więcej zamieszania.”
Próbuję wyjaśnić, że nie szukam zastępstwa dla niego jako ojca Adama, ale Jakub nie chce słuchać. Utrzymuje, że każdy mężczyzna, z którym się spotykam, nieuchronnie stanie się dla Adama figurą ojca, a on nie może tego znieść.
Z drugiej strony Jakub odmawia przyjęcia Adama na dłużej niż weekend tu i tam. Jego nowa żona, Anna, nie chce Adama w pobliżu, ponieważ uważa, że to zakłóci ich dom. Jakub wielokrotnie mówił mi, że Anna czuje się niekomfortowo z myślą o dziecku z jego poprzedniego małżeństwa mieszkającym z nimi.
„Anna nie jest gotowa na taką odpowiedzialność,” mówi. „To nie jest fair wobec niej.”
Więc tutaj jestem, utknęłam w sytuacji, gdzie jestem głównym opiekunem Adama, bez żadnej pomocy od Jakuba. Pracuję na pełen etat i staram się pogodzić pracę z wychowywaniem małego dziecka. To wyczerpujące, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Czuję się jakbym ciągle chodziła na palcach, próbując wszystkich uszczęśliwić, jednocześnie poświęcając własne potrzeby.
Pewnej nocy, po położeniu Adama spać, siadam przy kuchennym stole i wybucham płaczem. Ciężar tego wszystkiego wydaje się nie do zniesienia. Chcę ruszyć dalej ze swoim życiem, znaleźć kogoś, kto mnie pokocha i będzie pozytywnym wpływem na Adama. Ale ciągłe ingerencje Jakuba sprawiają, że to niemożliwe.
Sięgam po wsparcie do przyjaciół, ale ich rady są zawsze takie same: „Musisz ustalić granice z Jakubem.” Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Za każdym razem, gdy próbuję postawić na swoim, Jakub grozi mi sądem o pełną opiekę nad Adamem. Myśl o utracie syna przeraża mnie, więc ustępuję.
Pewnego dnia postanawiam odbyć poważną rozmowę z Jakubem. Proszę go o spotkanie w lokalnej kawiarni, abyśmy mogli porozmawiać bez przerw. Kiedy przychodzi, biorę głęboki oddech i przedstawiam wszystko jasno.
„Jakubie, ta sytuacja nie działa dla nikogo,” mówię. „Adam potrzebuje nas obojga w swoim życiu, ale musimy znaleźć sposób na to, by to działało bez niszczenia siebie nawzajem.”
Jakub patrzy na mnie z mieszanką złości i smutku. „Nie chcę, żeby inny mężczyzna wychowywał mojego syna,” powtarza.
„A ja nie chcę być sama na zawsze,” odpowiadam. „Musimy znaleźć kompromis.”
Ale Jakub kręci głową. „Tu nie ma kompromisu. Albo zostajesz sama, albo będę walczył o pełną opiekę.”
Opuszczam kawiarnię czując się pokonana. Wydaje się, że nie ma wyjścia z tego bałaganu. Utknęłam w cyklu urazy i frustracji bez końca w zasięgu wzroku.
W miarę upływu miesięcy nic się nie zmienia. Jakub nadal odmawia przyjęcia Adama na dłużej niż weekendy, a ja nadal zmagam się z wymaganiami samotnego rodzicielstwa. Moje marzenia o ponownym znalezieniu miłości wydają się coraz bardziej odległe.
W końcu czuję się jakbym walczyła w przegranej bitwie. Odmowa Jakuba do kompromisu pozostawia mnie uwięzioną w zawieszeniu, gdzie żadne z nas nie jest naprawdę szczęśliwe. A najgorsze jest to, że Adam jest wciągnięty w sam środek tego wszystkiego.