„Brat Odmówił Opieki nad Chorym Ojcem i Chciał Sprzedać Jego Dom: Od Tego Czasu Ani Ja, Ani Tata Nie Chcemy Mieć z Nim Nic Wspólnego”
Mój brat, Piotr, zawsze był oczkiem w głowie naszych rodziców. Starszy o pięć lat, ale nigdy nie wykazywał się większą dojrzałością. Podczas gdy ja, Anna, od razu po liceum wyjechałam na studia do Warszawy i zaczęłam budować swoje życie od podstaw, Piotr wciąż mieszkał z rodzicami w naszym rodzinnym domu w Krakowie.
Kiedy nasz ojciec zaczął poważnie chorować, wiedziałam, że muszę wrócić do domu, aby mu pomóc. Mama zmarła kilka lat wcześniej, a tata potrzebował teraz wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Spodziewałam się, że Piotr również stanie na wysokości zadania. Niestety, rzeczywistość okazała się inna.
-
Piotrze, tata potrzebuje naszej pomocy – powiedziałam mu pewnego dnia przez telefon. – Nie możemy go zostawić samego.
-
Aniu, ja mam swoje życie – odpowiedział z irytacją. – Nie mogę teraz wszystkiego rzucić.
Jego „życie” polegało głównie na spędzaniu czasu z kolegami i pracy dorywczej, która ledwo pokrywała jego wydatki. Wiedziałam, że nie mogę na niego liczyć, ale mimo to próbowałam.
Kiedy wróciłam do Krakowa, zastałam dom w opłakanym stanie. Tata był słaby i potrzebował stałej opieki. Zaczęłam organizować jego wizyty u lekarzy, dbać o dom i jednocześnie pracować zdalnie, aby móc go wspierać finansowo.
Pewnego dnia usłyszałam rozmowę Piotra z jednym z jego znajomych:
- Sprzedam ten dom i będę miał spokój – mówił Piotr. – Anka pewnie się wścieknie, ale co mnie to obchodzi?
Byłam w szoku. Jak mógł myśleć o sprzedaży domu naszego ojca? To było miejsce pełne wspomnień, nasz rodzinny dom. Nie mogłam uwierzyć, że Piotr mógł być tak bezduszny.
-
Piotrze! – krzyknęłam, wchodząc do pokoju. – Jak możesz nawet o tym myśleć? To dom taty!
-
Aniu, nie bądź naiwna – odpowiedział zimno. – Potrzebuję pieniędzy. Tata i tak długo tu nie pożyje.
Te słowa były jak cios prosto w serce. Wiedziałam już wtedy, że nie mogę liczyć na jego wsparcie. Od tego dnia nasze relacje się ochłodziły. Tata również nie chciał mieć z nim nic wspólnego.
Czas mijał, a ja robiłam wszystko, co w mojej mocy, aby zapewnić tacie jak najlepszą opiekę. Piotr zniknął z naszego życia tak szybko, jak tylko mógł. Nie interesował się ani zdrowiem ojca, ani tym, co się z nami dzieje.
Kiedy tata zmarł kilka miesięcy później, czułam ogromny smutek i żal. Nie tylko straciłam ojca, ale także brata, który wybrał własną wygodę ponad rodzinę. Dom pozostał pusty i pełen wspomnień, które teraz były dla mnie jedynie bolesnym przypomnieniem tego, co straciłam.