„Tak Szybko Zapomniałaś o Swojej Wnuczce. Rozumiem, że Jestem Ci Obca, Ale Co z Hanią?”
Był chłodny październikowy poranek, kiedy Wiktoria obudziła się z ciężkim sercem. Dziś były 15. urodziny Hani, kamień milowy, który powinien być świętowany z radością i rodziną. Zamiast tego, dzień był przyćmiony nieobecnością kogoś, kto powinien tam być—matki Wiktorii, Danuty.
Wiktoria usiadła przy kuchennym stole, wpatrując się w tort urodzinowy, który upiekła poprzedniego wieczoru. Tort był ozdobiony różowym lukrem i napisem „Wszystkiego Najlepszego z Okazji 15. Urodzin Haniu” napisanym delikatnym pismem. Westchnęła głęboko, myśląc o czasach, kiedy jej matka była integralną częścią ich życia.
Danuta zawsze była kochającą babcią, obsypującą Hanię miłością i uwagą. Ale wszystko zmieniło się dramatycznie w ciągu ostatniego roku. Danuta oddaliła się od Wiktorii i, co za tym idzie, od Hani. Powody były skomplikowane i bolesne, zakorzenione w starych rodzinnych konfliktach i nieporozumieniach, które narastały przez lata.
Wiktoria próbowała odsunąć te myśli na bok, gdy usłyszała kroki Hani schodzącej po schodach. Zmusiła się do uśmiechu, gdy jej córka weszła do kuchni.
„Wszystkiego najlepszego, kochanie,” powiedziała Wiktoria, mocno przytulając Hanię.
„Dziękuję, mamo,” odpowiedziała Hania, w jej głosie słychać było smutek. „Czy babcia przyjdzie dzisiaj?”
Serce Wiktorii zamarło. Miała nadzieję uniknąć tej rozmowy, ale wiedziała, że jest nieunikniona. „Nie jestem pewna, kochanie. Nie słyszałam od niej.”
Twarz Hani opadła, a ona spojrzała na podłogę. „Tęsknię za nią,” wyszeptała.
„Wiem, że tęsknisz,” powiedziała Wiktoria cicho. „Ja też za nią tęsknię.”
Dzień mijał, a one starały się jak najlepiej go spędzić. Grały w gry, oglądały filmy i nawet poszły na specjalną kolację urodzinową. Ale nieobecność Danuty była cieniem wiszącym nad każdą chwilą.
Gdy zbliżał się wieczór, Wiktoria postanowiła zadzwonić do swojej matki jeszcze raz. Wybrała numer drżącymi palcami, mając nadzieję, że Danuta odbierze.
„Halo?” Głos Danuty był odległy i zimny.
„Mamo, tu Wiktoria,” powiedziała, starając się utrzymać głos w ryzach. „Dziś są urodziny Hani. Naprawdę chce Cię zobaczyć.”
Na drugim końcu linii zapadła długa cisza. „Przepraszam, Wiktorio,” w końcu powiedziała Danuta. „Nie mogę przyjść.”
„Dlaczego nie?” zapytała Wiktoria, jej frustracja narastała. „Ona jest Twoją wnuczką! Tęskni za Tobą tak bardzo.”
„Mam swoje powody,” odpowiedziała Danuta krótko. „Nie mogę tego teraz wyjaśnić.”
Wiktoria poczuła gulę w gardle. „Mamo, rozumiem, że między nami jest skomplikowanie, ale tu chodzi o Hanię. Ona nie zasługuje na to, by być wciągnięta w nasze problemy.”
„Wiem,” powiedziała cicho Danuta. „Ale nie mogę zmienić tego, co czuję.”
Łzy napłynęły do oczu Wiktorii, gdy zdała sobie sprawę, że jej matka nie zmieni zdania. „Dobrze,” powiedziała łamiącym się głosem. „Ale wiedz tylko, że ranisz ją bardziej niż sobie zdajesz sprawę.”
Odłożyła telefon i wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić przed powrotem do Hani. Kiedy wróciła do salonu, Hania spojrzała na nią z nadzieją.
„Czy babcia przyjdzie?” zapytała Hania z nadzieją.
Wiktoria pokręciła głową, nie mogąc znaleźć słów na wyjaśnienie. „Przepraszam, kochanie,” powiedziała, przytulając Hanię. „Ona nie przyjdzie.”
Ramiona Hani opadły i wtuliła twarz w pierś Wiktorii. „Dlaczego ona nie chce mnie zobaczyć?” zaszlochała.
Wiktoria mocno przytuliła swoją córkę, życząc sobie mieć odpowiedź. „Nie wiem, skarbie,” wyszeptała. „Nie wiem.”
Noc zakończyła się cicho, gdy Hania zdmuchnęła świeczki na swoim torcie w ponurej ciszy. Patrząc na swoją córkę składającą życzenie, Wiktoria nie mogła powstrzymać uczucia głębokiej straty. Więź, która kiedyś trzymała ich rodzinę razem, zaczynała się rwać na brzegach i nie wiedziała jak ją naprawić.
Na koniec Hania poszła spać z ciężkim sercem, a Wiktoria siedziała sama w ciemnym salonie, zastanawiając się jak wszystko poszło tak źle. Ból nieobecności Danuty był raną, która długo będzie się goić, jeśli kiedykolwiek.