Opowieści z życia: „Nie przepadam za zmywaniem, ale Zofia oglądała swój serial, a zlew się przelewał, więc wziąłem się do roboty”

Był chłodny sobotni wieczór, kiedy postanowiłem odwiedzić mojego przyjaciela Wojtka, który mieszkał zaledwie przecznicę od mojego mieszkania w spokojnej, podmiejskiej okolicy. Podchodząc do ich urokliwego, niebiesko pomalowanego domu, zauważyłem zasłonięte zasłony i miękki blask telewizora migoczący przez okno salonu. Zadzwoniłem do drzwi, spodziewając się, że mogą być zajęci lub nie w nastroju na gości, ale zamiast tego przywitała mnie Zofia, żona Wojtka.

Zofia, z niechlujnie związanymi włosami i ubrana w wygodne domowe ubranie, wyglądała na nieco zmęczoną, ale zdołała wykrzesać słaby uśmiech. „Cześć, Ryszard. Wojtek jest w kuchni,” powiedziała, jej głos zabrzmiał z nutą frustracji. Podziękowałem jej i skierowałem się do kuchni, ciekawy, co Wojtek mógł robić, że Zofia brzmiała tak pokonana.

Wchodząc do kuchni, widok, który mnie przywitał, był zarówno serdeczny, jak i nieco komiczny. Wojtek, zwykle opanowany i obojętny na domowe obowiązki, stał nad zlewem, z podwiniętymi rękawami, atakując stos brudnych naczyń, który zdawał się gromadzić przez kilka dni. Zlew się przelewał, a każdy blat był zagracony garnkami, patelniami i przyborami kuchennymi.

„Hej, Wojtek, nigdy nie brałem cię za typa, który lubi zmywać,” zażartowałem, opierając się o futrynę drzwi i obserwując go.

Wojtek spojrzał w górę, nieco zaskoczony, a potem uśmiechnął się krzywo. „Tak, no cóż, Zofia zatraciła się w swoim nowym serialu, a to,” gestykulując wokół siebie, „zaczęło wymykać się spod kontroli. Pomyślałem, że pomogę to uprzątnąć, zanim zamieni się w zagrożenie biologiczne.”

Zaśmiałem się i zapytałem: „Wszystko w porządku między wami? Wydajesz się trochę przybity.”

Wojtek westchnął, szorując szczególnie uporczywą zapiekankę. „Chyba po prostu ostatnio nie jesteśmy zgrani. Ona jest pochłonięta swoimi serialami, a ja zajęty pracą. Nie rozmawiamy zbyt wiele, a jak już rozmawiamy, to o takich rzeczach,” powiedział, kiwając głową w stronę stosu naczyń.

Rozmowa ucichła, gdy Wojtek kontynuował swoje zadanie. Dźwięk szorowania wypełnił kuchnię, mieszając się z odległym dialogiem z serialu Zofii. Po kilku minutach opłukał ostatni talerz i osuszył ręce, jego wyraz twarzy był bardziej ponury niż gdy wszedłem.

„Wiesz, Ryszard, myślałem, że zmywanie tych naczyń trochę poprawi sytuację, pokaże jej, że się staram. Ale wydaje się, że to po prostu… nie wiem, niewystarczające?” Jego głos ucichł, wypełniony mieszanką bezradności i rezygnacji.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Było jasne, że problemy między nimi są głębsze niż przepełniony zlew brudnych naczyń. Gdy opuszczałem ich dom tego wieczoru, obraz Wojtka stojącego samotnie w kuchni pozostał w mojej pamięci. Było to bolesne przypomnienie, że małe gesty, często mające być rozwiązaniem, czasami mogą podkreślać większe podziały.

Droga powrotna do domu wydawała się dłuższa niż zwykle, a chłodne powietrze niewiele pomogło oczyścić ciężkie myśli o problemach w małżeństwie mojego przyjaciela. Wydawało się, że próbując uporządkować mały bałagan, Wojtek odkrył znacznie większy, i zastanawiałem się, czy kiedykolwiek znajdą drogę powrotną do siebie, czy odległość między nimi, podobnie jak stos naczyń, będzie tylko rosła.