„Nie Zasługujesz na Ciasto”: Babcia Beszta Dziecko za Słaby Rysunek
Mam syna o imieniu Wiktor, który ma 6 lat. Wiktor nie ma żadnych umiejętności artystycznych ani talentów, ale uwielbia rysować. W naszym domu mamy specjalne miejsce, gdzie trzymamy wszystkie rysunki Wiktora. Nawet jeśli nie są doskonałe, wkłada w nie dużo wysiłku. Wśród tych rysunków są portrety mnie i mojej mamy, ponieważ spędzamy razem dużo czasu.
Pewnego słonecznego sobotniego popołudnia moja mama, Halina, przyszła nas odwiedzić. Upiekła pyszne ciasto czekoladowe, które wiedziała, że jest ulubionym ciastem Wiktora. Aromat świeżo upieczonego ciasta wypełnił dom, sprawiając, że wszyscy nie mogli się doczekać kawałka.
Wiktor był podekscytowany, by pokazać babci swój najnowszy rysunek. Cały poranek spędził nad portretem jej osoby. Z wielkim uśmiechem na twarzy pobiegł do swojego pokoju po rysunek i dumnie wręczył go Halinie.
„Zobacz, Babciu! Narysowałem cię!” wykrzyknął Wiktor, jego oczy błyszczały z oczekiwania.
Halina wzięła rysunek i dokładnie go obejrzała. Jej twarz szybko zmieniła się z ciekawości na rozczarowanie. Rysunek był daleki od doskonałości; był to dziecięcy prób uchwycenia jej podobizny z chwiejnych linii i niedopasowanych kolorów.
„Tak mnie widzisz?” zapytała Halina, jej głos był pełen irytacji. „Nie zasługujesz na ciasto, jeśli nawet nie potrafisz mnie porządnie narysować.”
Uśmiech Wiktora zniknął natychmiast. Spojrzał w dół na swoje stopy, czując mieszankę zamieszania i smutku. Tak bardzo się starał nad rysunkiem, mając nadzieję, że babcia będzie z niego dumna.
„Mamo, on jest tylko dzieckiem,” wtrąciłam się, próbując bronić mojego syna. „Zrobił to najlepiej jak potrafił.”
Ale Halina nie miała ochoty słuchać. „Jeśli nie potrafi się postarać, żeby mnie ładnie narysować, to nie zasługuje na żadne nagrody,” upierała się.
Oczy Wiktora napełniły się łzami. Nie rozumiał, dlaczego jego babcia była tak zdenerwowana. Rysowanie miało być zabawą, a nie czymś, co wpędza go w kłopoty.
Wzięłam Wiktora za rękę i zaprowadziłam go do jego pokoju. „W porządku, kochanie,” szepnęłam, próbując go pocieszyć. „Zrobiłeś świetną robotę.”
Ale szkoda już została wyrządzona. Wiktor nie czuł już tej samej ekscytacji związanej z rysowaniem. Specjalne miejsce, gdzie trzymaliśmy jego rysunki, stało się bolesnym przypomnieniem tamtego dnia. Przestał przynosić nowe rysunki do kolekcji.
Słowa Haliny miały trwały wpływ na Wiktora. Stał się bardziej niepewny w dzieleniu się swoją sztuką z innymi, obawiając się ich oceny. Radość, którą kiedyś czerpał z rysowania, została zastąpiona przez zwątpienie w siebie i niepewność.
Z czasem zainteresowanie Wiktora rysowaniem osłabło. Znalazł inne hobby, które zajmowały jego czas, ale żadne nie przynosiło mu takiej radości jak rysowanie kiedyś. Więź między nim a jego babcią również stała się napięta. Nie czekał już z niecierpliwością na jej wizyty, kojarząc je z krytyką zamiast miłości i wsparcia.
W końcu surowe słowa Haliny zabrały Wiktorowi więcej niż tylko kawałek ciasta. Zabrały mu pewność siebie i pasję do czegoś, co kochał.