„Tata Zawsze Obiecuje Wielkie Rzeczy, Ale Nigdy Nie Dotrzymuje Słowa: Dlaczego Bliscy Składają Puste Obietnice?”

Mam trzydzieści pięć lat, a mój tata wciąż traktuje mnie jak dziecko czekające na Świętego Mikołaja. Dorastając, był dla mnie bohaterem, człowiekiem, który nie mógł popełnić błędu. Ale z biegiem lat zacząłem dostrzegać inną jego stronę—stronę, która składała obietnice, których nigdy nie zamierzał dotrzymać.

Wszystko zaczęło się, gdy miałem około dziesięciu lat. Tata obiecał mi nowy rower na urodziny. Byłem zachwycony, opowiadałem wszystkim kolegom o błyszczącym czerwonym rowerze, który miałem dostać. Moje urodziny minęły, a roweru nie było. Tata miał jakąś wymówkę o zbyt dużej ilości pracy i że kupi mi go w przyszłym miesiącu. Przyszły miesiąc zamienił się w przyszły rok, a w końcu przestałem pytać.

Gdy dorastałem, obietnice stawały się większe i bardziej znaczące. Kiedy ukończyłem liceum, tata obiecał pomóc mi w opłaceniu czesnego na studia. Dostałem się na świetny uniwersytet i byłem podekscytowany swoją przyszłością. Ale kiedy nadszedł czas na opłacenie pierwszego semestru, tata zniknął. Miał jakąś historię o problemach finansowych i że mi to wynagrodzi. Wziąłem kredyty i pracowałem na dwa etaty, aby przejść przez studia.

Wzorzec ten kontynuował się w dorosłym życiu. Kiedy dostałem swoją pierwszą pracę, tata obiecał pomóc mi kupić samochód. Nawet poszedł ze mną do salonu samochodowego, wybierając elegancki czarny sedan, w którym się zakochałem. Ale kiedy przyszło do podpisania papierów, tata nagle miał pilny telefon i musiał wyjść. Obiecał, że wróci następnego dnia, aby wszystko sfinalizować. Nigdy tego nie zrobił.

Próbowałem z nim o tym rozmawiać wiele razy. Za każdym razem przepraszał gorąco, składając nowe obietnice, aby wynagrodzić te stare. To był niekończący się cykl nadziei i rozczarowania. Moi przyjaciele mówili mi, żebym przestał mu wierzyć, ale trudno jest porzucić tę dziecięcą nadzieję, że może tym razem będzie inaczej.

Ostatni incydent miał miejsce w zeszłym roku. Przeszedłem trudne rozstanie i czułem się bardzo źle. Tata obiecał zabrać mnie na wycieczkę, aby mnie rozweselić—tydzień na Hawajach, tylko we dwóch. Byłem niechętny, aby mu uwierzyć, ale postanowiłem dać mu ostatnią szansę. Wziąłem wolne w pracy, spakowałem walizki i czekałem na niego na lotnisku. Nigdy się nie pojawił. Jego wymówka tym razem? Nagły wyjazd służbowy, z którego nie mógł się wycofać.

To była ostatnia kropla dla mnie. Zrozumiałem, że obietnice taty to tylko słowa—puste słowa, które używał, aby poczuć się lepiej bez żadnej intencji ich spełnienia. Bolało mnie zaakceptowanie faktu, że człowiek, na którego patrzyłem przez całe życie z podziwem, nigdy się nie zmieni.

Od tamtej pory zdystansowałem się od niego emocjonalnie. Wciąż rozmawiamy od czasu do czasu, ale już nie trzymam się jego obietnic. To smutna rzeczywistość, ale taka, którą musiałem zaakceptować dla własnego zdrowia psychicznego.

Dlaczego bliscy składają obietnice, których nie mogą dotrzymać? Może to ich sposób na pokazanie troski bez wkładania wysiłku. A może naprawdę wierzą w danym momencie, że mogą spełnić te obietnice, ale brakuje im konsekwencji. Niezależnie od powodu, pozostawiają za sobą ślad złamanych serc i zniszczonego zaufania.

Nauczyłem się polegać na sobie i nie przywiązywać zbyt dużej wagi do obietnic innych ludzi. To samotny sposób na życie, ale przynajmniej jest uczciwy. I może pewnego dnia znajdę kogoś, kto dotrzymuje słowa—kogoś, kto rozumie, że obietnice są po to, aby je spełniać, a nie tylko wypowiadać.