Wiedziałem, że mnie słyszysz, mamo – opowieść o rodzinnych tajemnicach i przebaczeniu

— Wiedziałam, że mnie słyszysz, mamo… — te słowa wracają do mnie jak echo, kiedy siedzę przy łóżku Kacpra. Sześciolatek patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, a ja czuję, jak serce ściska mi się w piersi. — Babciu, opowiesz mi bajkę? — pyta cicho, jakby bał się przerwać ciszę, która od lat zalega w tym domu. — Tylko krótką. Już dawno powinieneś spać. Jutro nie wstaniesz do przedszkola — odpowiadam automatycznie, poprawiając kołdrę na jego drobnych ramionach. — Wstanę — obiecuje z dziecięcą pewnością.

Zgaszam główne światło, zostawiam tylko lampkę nad łóżkiem. Sięgam po książkę z półki, zakładam okulary, ale zanim otworzę pierwszą stronę, zatrzymuję się. Kacper patrzy na mnie wyczekująco. W jego oczach widzę coś więcej niż zwykłą ciekawość – widzę pytanie, którego nie potrafi jeszcze zadać. Może to tylko moja wyobraźnia, a może… Może to echo dawnych rozmów z moją córką, Magdą.

Magda była moim jedynym dzieckiem. Zawsze powtarzałam jej, że świat nie jest sprawiedliwy i trzeba być twardym. Ona była inna – delikatna, wrażliwa, marzycielska. Często się kłóciłyśmy. Ja chciałam ją chronić przed rozczarowaniem, ona chciała żyć po swojemu. Ostatnia nasza rozmowa… Nie potrafię jej zapomnieć.

— Mamo, nie rozumiesz mnie! — krzyczała wtedy Magda, trzaskając drzwiami swojego pokoju.
— Staram się cię chronić! — odpowiedziałam równie głośno.
— Nie potrzebuję twojej ochrony! Potrzebuję, żebyś mnie wysłuchała!

Nie wysłuchałam jej wtedy. Byłam zbyt dumna, zbyt przekonana o własnej racji. Kilka dni później Magda zginęła w wypadku samochodowym. Do dziś nie wiem, czy jechała wtedy do mnie, czy ode mnie uciekała.

Kacper nie zna tej historii. Jest za mały. Ale czasem patrzy na mnie tak samo jak ona – z tym samym pytaniem w oczach: „Czy mnie słyszysz? Czy naprawdę mnie słyszysz?”

— Babciu? — Kacper przerywa moje myśli. — Opowiesz mi bajkę o księżniczce?

— Oczywiście — uśmiecham się słabo i zaczynam czytać. Słowa płyną mechanicznie, ale myśli uciekają do przeszłości. Do dnia pogrzebu Magdy. Do tego, jak stałam nad jej grobem i powtarzałam w myślach: „Wiedziałam, że mnie słyszysz, mamo…” Ale czy naprawdę ją słyszałam?

Po pogrzebie wszystko się zmieniło. Mój zięć Michał zamknął się w sobie. Próbował być silny dla Kacpra, ale widziałam w jego oczach pustkę. Przeprowadził się do nas z synem, bo nie potrafił sam sobie poradzić. Nasz dom stał się miejscem ciszy i niewypowiedzianych słów.

Wieczorami słyszałam płacz Michała za ścianą. Udawałam, że nie słyszę – tak samo jak kiedyś udawałam, że nie słyszę Magdy. Bałam się rozmawiać o bólu, bo wydawało mi się, że jeśli go nazwę, stanie się jeszcze bardziej realny.

Kacper zasypia powoli. Odkładam książkę i patrzę na jego spokojną twarz. Przez chwilę wydaje mi się, że widzę w nim Magdę – te same rzęsy, ten sam kształt ust. Łzy napływają mi do oczu.

Schodzę na dół do kuchni. Michał siedzi przy stole z kubkiem herbaty.

— Zasnął? — pyta cicho.
— Tak — odpowiadam równie cicho.

Przez chwilę milczymy. W końcu zbieram się na odwagę.

— Michał… Czy ty czasem rozmawiasz z Magdą? — pytam niespodziewanie dla samej siebie.
On podnosi wzrok i przez chwilę widzę w jego oczach ból i zdziwienie.
— Codziennie — odpowiada po chwili. — W myślach. Czasem mam wrażenie, że mnie słyszy.

Przytakuję ze łzami w oczach.
— Ja też… Ale nie wiem, czy kiedykolwiek mnie usłyszała za życia.

Michał milczy długo.
— Myślę, że próbowała… Ale czasem trudno jest przebić się przez czyjś strach.

Patrzę na niego i nagle czuję ogromny żal – do siebie samej. Przez lata byłam przekonana, że wiem najlepiej, co dobre dla mojej córki. Nie pozwoliłam jej być sobą. Teraz już za późno na przeprosiny.

Noc mija niespokojnie. Śnią mi się rozmowy z Magdą – te prawdziwe i te wyobrażone. Budzę się z poczuciem winy i żalu.

Rano Kacper przychodzi do mojego pokoju.
— Babciu, miałem dziwny sen…
— Jaki?
— Śniło mi się, że mama przyszła do mnie i powiedziała: „Kacperku, kocham cię bardzo”.

Łzy spływają mi po policzkach.
— Ona naprawdę cię kochała — mówię drżącym głosem.
Kacper przytula się do mnie mocno.

Tego dnia postanawiam zrobić coś innego niż zwykle. Po śniadaniu siadam z Michałem i Kacprem przy stole.
— Chciałabym wam coś powiedzieć…
Obaj patrzą na mnie zdziwieni.
— Przepraszam was… Za wszystko. Za to, że nie umiałam rozmawiać o Magdzie. Za to, że udawałam silną i nie pozwalałam wam mówić o waszym bólu…
Michał ściska moją dłoń mocno.
— Każdy z nas robił co mógł…
Kacper patrzy na nas poważnie jak dorosły.
— Mama by chciała, żebyśmy byli razem szczęśliwi — mówi cicho.

Te słowa zostają ze mną na długo. Czy można wybaczyć sobie błędy przeszłości? Czy naprawdę można nauczyć się słuchać tych, których kochamy – zanim będzie za późno?

Czasem myślę: gdyby Magda mogła mnie dziś usłyszeć… Może powiedziałaby: „Wiedziałam, że mnie słyszysz, mamo”.