Tajemnica, która rozbiła rodzinę: Historia Sergeja

— Sierioża, zostało mi niewiele czasu — wyszeptała Zofia, jej głos drżał ze słabości. Siedziałem przy jej łóżku, ściskając jej wychudzoną dłoń. W pokoju pachniało lekarstwami i ziołami, a przez uchylone okno wpadał chłodny, kwietniowy wiatr. Zofia była dla mnie wszystkim — matką, opiekunką, powierniczką. To ona mnie wychowała, kiedy nasza prawdziwa matka zmarła przy porodzie. Teraz patrzyłem na nią i czułem, jak świat się wali.

— Obiecaj mi, że nie powiesz ani Iwanowi, ani Halinie tej tajemnicy, którą ci wyjawię. I zrobisz wszystko, by po mojej śmierci rodzina się nie rozpadła — powiedziała z trudem. Jej oczy były pełne łez i strachu.

— Zosiu… — głos mi się załamał. — Cokolwiek to jest, możesz mi powiedzieć. Przysięgam.

Zofia spojrzała na mnie długo, jakby ważyła każde słowo. — Sergej… Ty nie jesteś moim bratem. Jesteś moim synem.

Poczułem, jakby ktoś uderzył mnie w pierś. Zatkało mnie. Przez chwilę nie mogłem oddychać.

— Co…? Jak to? — wyszeptałem.

— Byłam młoda… głupia… — zaczęła łkać. — Zakochałam się w twoim ojcu, ale on miał już rodzinę. Kiedy zaszłam w ciążę, rodzice kazali mi wyjechać do ciotki na wieś. Tam cię urodziłam. Po kilku miesiącach mama wróciła po mnie i powiedziała wszystkim, że jesteś jej najmłodszym synem…

Siedziałem w milczeniu, próbując zrozumieć sens tych słów. Całe życie wierzyłem, że Zofia jest moją starszą siostrą. Teraz okazało się, że jest moją matką. A moja matka… była moją babcią.

— Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej? — zapytałem cicho.

— Bałam się… Wszyscy by mnie znienawidzili. Iwan zawsze był zazdrosny o ciebie… Halina też… Nie chciałam was dzielić.

Wtedy do pokoju wszedł Iwan. Spojrzał na nas podejrzliwie.

— Co tu się dzieje? — zapytał szorstko.

Zofia szybko otarła łzy i uśmiechnęła się słabo. — Nic, rozmawiamy tylko…

Iwan zmrużył oczy. — Sergej, musimy pogadać na osobności.

Wyszedłem za nim na korytarz. Iwan był zawsze twardy, zamknięty w sobie. Odkąd ojciec zginął w wypadku samochodowym, to on przejął rolę głowy rodziny.

— Co ona ci powiedziała? — zapytał podejrzliwie.

— Nic ważnego — skłamałem.

Iwan patrzył na mnie długo, jakby chciał przejrzeć mnie na wylot.

— Lepiej żebyś nie kombinował za jej plecami. Wiesz dobrze, że Halina i ja nie pozwolimy ci przejąć domu po jej śmierci.

Poczułem gniew i żal. Przez całe życie czułem się obcy w tej rodzinie, mimo że Zofia zawsze była dla mnie dobra. Teraz wiedziałem dlaczego.

Przez kolejne dni opiekowałem się Zofią najlepiej jak potrafiłem. Halina przychodziła rzadko, zawsze z pretensjami: że lekarstwa źle podane, że pokój nieposprzątany. Czułem się coraz bardziej samotny i zagubiony.

W nocy nie mogłem spać. Myśli kłębiły mi się w głowie: czy powinienem powiedzieć Iwanowi i Halinie prawdę? Czy lepiej zachować tajemnicę Zofii?

Kilka dni później Zofia zmarła. Pogrzeb był skromny, przyszło kilku sąsiadów i dalsza rodzina. Iwan stał sztywno obok trumny, Halina płakała cicho w kącie. Ja czułem pustkę i ból tak wielki, że ledwo mogłem oddychać.

Po pogrzebie zaczęły się kłótnie o spadek. Iwan chciał sprzedać dom i podzielić pieniądze między siebie i Halinę. Ja nie miałem prawa do niczego — oficjalnie byłem tylko najmłodszym bratem.

Pewnego wieczoru Halina przyszła do mnie do kuchni.

— Sergej… Ty coś ukrywasz — powiedziała nagle. — Widzę to po twoich oczach.

Spojrzałem na nią bez słowa.

— Powiedz mi prawdę. Co ci powiedziała Zofia przed śmiercią?

Zawahałem się przez chwilę, ale milczałem.

Halina uderzyła pięścią w stół. — Dość tych sekretów! Przez całe życie czułam się gorsza! Mama zawsze cię faworyzowała! Teraz już wiem dlaczego!

Zerwała się z krzesła i wybiegła z domu.

Następnego dnia Iwan przyszedł do mnie z pretensjami.

— Halina mówiła mi o waszej rozmowie. Jeśli coś ukrywasz przed nami, lepiej żebyś się przyznał teraz!

Nie wytrzymałem.

— Chcecie znać prawdę? Proszę bardzo! — krzyknąłem przez łzy. — Zofia była moją matką! Nie siostrą! Ukrywała to przed wami przez całe życie!

Zapadła cisza tak gęsta, że można ją było kroić nożem.

Iwan pobladł i usiadł ciężko na krześle.

— To niemożliwe…

Halina zaczęła płakać histerycznie.

— Wiedziałam! Wiedziałam!

Od tego dnia nic już nie było takie samo. Iwan przestał się do mnie odzywać. Halina wyprowadziła się do innego miasta i zerwała ze mną kontakt. Dom został sprzedany, a ja dostałem tylko kilka starych zdjęć i listów Zofii.

Często siadam wieczorami przy oknie i patrzę na gwiazdy. Myślę o tym wszystkim, co się wydarzyło. Czy dobrze zrobiłem, wyjawiając prawdę? Czy lepiej było żyć w kłamstwie?

Może czasem lepiej nie znać wszystkich odpowiedzi? Może są tajemnice, które powinny umrzeć razem z tymi, którzy je nosili?