Prawda o moim bracie: Jedna noc, która zmieniła wszystko

– Zosia, musisz to wiedzieć. Twój brat nie jest tym, za kogo go uważasz. – Głos w słuchawce był cichy, drżący, a jednak przeszył mnie na wskroś. Stałam w kuchni, ściskając telefon tak mocno, że aż zbielały mi knykcie. Za oknem padał deszcz, a krople bębniły o parapet jakby chciały zagłuszyć to, co właśnie usłyszałam.

– Kim pani jest? – zapytałam, choć serce waliło mi jak młotem. – Skąd pani ma mój numer?

– To nie ma znaczenia. Spotkajmy się dziś wieczorem. Musisz poznać prawdę o Rafale.

Odłożyłam telefon i przez chwilę wpatrywałam się w swoje odbicie w oknie. Moje życie do tej pory było przewidywalne: praca w bibliotece, cotygodniowe obiady u mamy, rozmowy z bratem o wszystkim i o niczym. Rafał był moim starszym bratem, moją opoką po śmierci taty. Zawsze mogłam na niego liczyć. Ale teraz… Co jeśli wszystko było kłamstwem?

Wieczorem wyszłam z domu, nie mówiąc mamie dokąd idę. Spotkanie miało odbyć się w małej kawiarni na Pradze. Gdy weszłam do środka, zobaczyłam ją od razu – drobną kobietę w granatowym płaszczu, z podkrążonymi oczami. Usiadłam naprzeciwko niej.

– Jestem Marta – powiedziała cicho. – Przepraszam, że tak nagle… Ale nie mogę już dłużej milczeć.

– O co chodzi? Co z Rafałem?

Marta spojrzała mi prosto w oczy. – Twój brat… On nie jest tym bohaterem, za jakiego go wszyscy macie. Trzy lata temu… On zrobił coś strasznego.

Poczułam, jak lodowaty strach ściska mi gardło. – Co zrobił?

Marta zaczęła opowiadać. Jej głos był spokojny, ale każde słowo wbijało się we mnie jak szpilka. Okazało się, że Rafał był zamieszany w sprawę pobicia chłopaka z sąsiedztwa – Tomka, który od tamtej pory był sparaliżowany. Sprawa została zamieciona pod dywan dzięki znajomościom naszego ojca i milczeniu kilku osób. Rafał nigdy nie poniósł konsekwencji.

– Dlaczego mi to mówisz? – szepnęłam.

– Bo Tomek umiera. Jego matka prosiła mnie, żebym spróbowała jeszcze raz dotrzeć do waszej rodziny. Może Rafał powinien się przyznać… Może powinien przeprosić.

Wyszłam z kawiarni jak we śnie. Deszcz już nie padał, ale powietrze było ciężkie od wilgoci i niewypowiedzianych słów. Przez całą noc przewracałam się w łóżku, próbując poskładać wszystko w całość. Czy to możliwe? Mój brat? Przecież zawsze był taki dobry…

Następnego dnia pojechałam do Rafała. Siedział w swoim mieszkaniu na Ursynowie, otoczony książkami i zdjęciami z dzieciństwa.

– Muszę z tobą porozmawiać – powiedziałam bez wstępów.

Spojrzał na mnie uważnie. – Co się stało?

– Spotkałam Martę. Powiedziała mi o Tomku.

Rafał pobladł. Przez chwilę milczał, a potem spuścił głowę.

– To prawda – wyszeptał. – Byłem wtedy głupi i wściekły… Pokłóciliśmy się o dziewczynę. Nie chciałem go tak skrzywdzić…

– Dlaczego mi nie powiedziałeś?

– Bałem się. Ojciec wszystko załatwił… Kazał mi zapomnieć i żyć dalej.

Poczułam gniew i żal jednocześnie. Jak mógł ukrywać przede mną coś takiego? Jak mogliśmy przez tyle lat udawać szczęśliwą rodzinę?

Przez kolejne dni próbowałam rozmawiać z mamą, ale ona tylko płakała i powtarzała: „To już przeszłość, Zosiu… Nie rozdrapuj ran.”

Ale ja nie mogłam przestać myśleć o Tomku i jego matce. O tym, jak łatwo można zniszczyć komuś życie i po prostu żyć dalej jakby nic się nie stało.

W końcu zdecydowałam się spotkać z matką Tomka. Była wyczerpana, ale wdzięczna za to, że przyszłam.

– Nie chcę zemsty – powiedziała cicho. – Chciałabym tylko usłyszeć przeprosiny… Żeby Tomek wiedział, że jego życie miało znaczenie.

Wróciłam do Rafała i poprosiłam go o jedno: żeby spotkał się z Tomkiem i jego matką.

Nie chciał. Bał się konsekwencji, bał się utraty pracy, rodziny, wszystkiego co zbudował przez te lata.

– Zosiu, ja nie dam rady… Nie mogę tego zrobić…

– Ale musisz! – krzyknęłam przez łzy. – Inaczej nigdy nie będziesz wolny!

W końcu zgodził się. Spotkanie było pełne łez i bólu. Rafał przeprosił Tomka i jego matkę, przyznał się do winy. Nie wiem czy to wystarczyło, czy można naprawić coś takiego jednym spotkaniem.

Po wszystkim nasza rodzina już nigdy nie była taka sama. Mama zamknęła się w sobie, Rafał wyprowadził się do innego miasta. Ja zostałam z pytaniami bez odpowiedzi.

Czy miałam prawo znać całą prawdę? Czy lepiej byłoby żyć w nieświadomości? A może są sekrety, które powinny pozostać ukryte na zawsze?