Moja córka zdradza męża – co robić? Gdy bliska osoba zawodzi zaufanie
– Mamo, co ty byś zrobiła na moim miejscu? – zapytała mnie kiedyś moja córka, Julia, patrząc na mnie tymi swoimi wielkimi, brązowymi oczami, w których zawsze widziałam odbicie własnej młodości. Wtedy nie wiedziałam, że kiedyś to ja będę musiała zadać sobie to pytanie.
Wszystko zaczęło się niewinnie, od przypadkowego spotkania z Magdaleną, moją dawną koleżanką z pracy. Był styczeń, śnieg skrzypiał pod butami, a ja, zmarznięta, weszłam do kawiarni na rogu, żeby się ogrzać. Nie widziałyśmy się od lat, więc rozmowa szybko zeszła na nasze dzieci. Magdalena opowiadała o swoim synu, który właśnie wrócił z zagranicy, a ja z dumą mówiłam o Julii – o jej pracy w kancelarii, o wnuczce, o tym, jak dobrze jej się układa z mężem, Pawłem. Wtedy Magdalena spojrzała na mnie dziwnie, jakby chciała coś powiedzieć, ale się powstrzymała.
– Wiesz, Haniu… – zaczęła niepewnie, mieszając kawę. – Nie chcę się wtrącać, ale… Twój zięć, Paweł, pracuje z moim synem. I… no, słyszałam różne rzeczy o Julii.
Serce mi zamarło. – Jakie rzeczy? – zapytałam, czując, jak krew odpływa mi z twarzy.
Magdalena spuściła wzrok. – Że Julia… spotyka się z kimś innym. Podobno widziano ją kilka razy z jakimś mężczyzną. Przepraszam, nie powinnam…
Nie słyszałam już reszty jej słów. Wyszłam z kawiarni jak we śnie, z głową pełną pytań i niedowierzania. Przecież Julia zawsze była taka odpowiedzialna, taka lojalna wobec Pawła. Czy to możliwe, żeby moja własna córka…?
Przez kilka dni chodziłam jak struta. Obserwowałam Julię, kiedy przychodziła z wnuczką na niedzielny obiad. Była uśmiechnięta, żartowała z Pawłem, całowała go w policzek. Ale teraz, wiedząc to, co wiedziałam, zaczęłam dostrzegać drobne sygnały: jej nieobecny wzrok, częste sprawdzanie telefonu, wymówki, że musi zostać dłużej w pracy.
Nie wytrzymałam. Pewnego wieczoru, kiedy Julia przyszła sama, zapytałam wprost:
– Julio, czy wszystko u was w porządku?
Spojrzała na mnie zaskoczona, ale szybko się opanowała. – Tak, mamo, wszystko dobrze. Dlaczego pytasz?
– Bo mam wrażenie, że coś cię trapi. Może chcesz ze mną porozmawiać?
Zamiast odpowiedzi, Julia tylko się uśmiechnęła i zmieniła temat. Ale ja już wiedziałam, że coś jest nie tak.
Nie spałam całą noc. W głowie kłębiły mi się myśli: powinnam porozmawiać z Pawłem? Powinnam skonfrontować Julię? A może udawać, że nic nie wiem, żeby nie niszczyć rodziny?
Kilka dni później, zupełnie przypadkiem, zobaczyłam Julię na ulicy. Szła z jakimś mężczyzną, trzymali się za ręce. Zatrzymali się, a on pocałował ją w czoło. Poczułam, jak świat mi się wali. To nie była plotka. To była prawda.
Wieczorem zadzwoniłam do niej. – Musimy porozmawiać – powiedziałam stanowczo.
Przyszła do mnie, jakby przeczuwała, o co chodzi. Usiadła naprzeciwko mnie, zgarbiona, z oczami pełnymi łez.
– Wiem, Julio – powiedziałam cicho. – Widziałam was dzisiaj.
Zaczęła płakać. – Mamo, ja już nie wiem, co robić. Kocham Pawła, ale… czuję się taka samotna. On ciągle w pracy, nie rozmawiamy ze sobą. A ten drugi… przy nim czuję się znów młoda, ważna.
Siedziałyśmy długo w milczeniu. Chciałam ją przytulić, ale nie mogłam się ruszyć. W głowie miałam tylko jedno: jak mogła mi to zrobić? Jak mogła zrobić to Pawłowi, wnuczce, całej rodzinie?
– Musisz mu powiedzieć – powiedziałam w końcu. – To nie fair wobec niego.
– Boję się, mamo. Boję się, że wszystko się rozpadnie.
– Ale już się rozpada, Julio. Tylko jeszcze o tym nie wiecie.
Następne dni były koszmarem. Julia unikała mnie, Paweł wydawał się coraz bardziej przygnębiony. W końcu zadzwoniła do mnie późnym wieczorem.
– Powiedziałam mu – wyszeptała przez łzy. – Wyprowadził się.
Nie spałam całą noc. Czułam się winna, że to przeze mnie wszystko się rozpadło. Może powinnam była milczeć? Może powinnam była udawać, że nic nie wiem?
Kilka tygodni później Julia przyszła do mnie z wnuczką. Była blada, zmęczona, ale w jej oczach zobaczyłam ulgę.
– Mamo, dziękuję ci – powiedziała cicho. – Gdyby nie ty, nigdy bym się nie odważyła.
Nie wiem, czy postąpiłam dobrze. Nie wiem, czy rodzina kiedykolwiek się pozbiera po tym wszystkim. Ale wiem jedno: czasem prawda boli bardziej niż kłamstwo, ale tylko ona daje szansę na nowy początek.
Czy miałam prawo ingerować w życie mojej córki? Czy lepiej byłoby żyć w nieświadomości? Czasem zastanawiam się, ile jeszcze tajemnic kryje się w naszych rodzinach i czy naprawdę chcemy je wszystkie znać…