Kiedy mama wybiera siebie – Moja walka o własne życie w cieniu rodziny
– Mamo, gdzie są moje spodnie?! – krzyknął Bartek z przedpokoju, a ja, stojąc przy kuchence, próbowałam jednocześnie mieszać zupę i rozplątać myśli. W tym samym momencie Zosia wpadła do kuchni z płaczem, bo Ola zabrała jej kredki. Mój mąż, Tomek, przeszedł obok mnie, nawet nie patrząc w oczy, rzucił tylko: – Gdzie są kluczyki do auta? Spóźnię się przez was wszystkich.
W tej chwili poczułam, jakby ktoś ścisnął mnie za gardło. Przez lata byłam dla nich niewidzialna – kucharka, sprzątaczka, psycholog, sekretarka. Każdy czegoś ode mnie chciał. Nikt nie pytał: „Jak się czujesz?” albo „Czego pragniesz?”
Gdy dzieci wyszły do szkoły, a Tomek zamknął za sobą drzwi, usiadłam przy stole i spojrzałam na swoje odbicie w oknie. Kim jestem? Kiedy ostatni raz zrobiłam coś tylko dla siebie? Przypomniałam sobie czasy studiów na polonistyce – marzyłam o pisaniu książek, podróżach, własnej kawiarni. Teraz moim światem była lista zakupów i plan lekcji dzieci.
Telefon zadzwonił. Mama. – Aniu, mogłabyś mi zrobić zakupy? I jeszcze ten przepis na szarlotkę… – Oczywiście, mamo – odpowiedziałam automatycznie. Nawet nie miałam siły się sprzeciwić.
Wieczorem Tomek wrócił zmęczony. – Co na kolację? – zapytał beznamiętnie. – Może byś czasem coś wymyśliła? Zawsze to samo.
Poczułam łzy pod powiekami. – Może ty coś wymyśl? – odpowiedziałam cicho. Spojrzał na mnie zdziwiony, jakby pierwszy raz usłyszał mój głos.
Nocą długo nie mogłam zasnąć. W głowie dudniło jedno pytanie: „Czy to już wszystko? Czy tak będzie wyglądać reszta mojego życia?”
Następnego dnia poszłam do biblioteki. Dawno tam nie byłam. Wzięłam do ręki tomik poezji Szymborskiej i poczułam dreszcz. Przypomniałam sobie, jak kiedyś pisałam wiersze do szuflady. Czy mogę jeszcze być kimś więcej niż tylko matką i żoną?
Zaczęłam pisać nocami. Najpierw krótkie notatki, potem opowiadania. Czułam się winna – przecież powinnam spać, żeby mieć siłę dla rodziny. Ale te chwile były tylko moje.
Pewnego wieczoru Tomek znalazł mój zeszyt. – Co to jest? – zapytał z ironią. – Piszesz pamiętnik jak nastolatka?
– Piszę dla siebie – odpowiedziałam stanowczo. Po raz pierwszy od lat poczułam gniew zamiast wstydu.
– Może lepiej zajmij się domem, bo ostatnio wszystko leży odłogiem – rzucił i wyszedł trzaskając drzwiami.
Dzieci patrzyły na mnie zaskoczone. Bartek zapytał: – Mamo, czemu płaczesz?
– Bo czasem mama też jest smutna – odpowiedziałam drżącym głosem.
Zaczęły się kłótnie z Tomkiem. Zarzucał mi egoizm, że zaniedbuję rodzinę. Mama mówiła: – Aniu, kobieta powinna dbać o dom. Tak nas wychowano.
Ale ja już nie mogłam wrócić do dawnej siebie. Zaczęłam wychodzić na spotkania autorskie w lokalnej bibliotece. Poznałam ludzi z pasją, którzy mnie inspirowali. Po raz pierwszy od lat poczułam się żywa.
Pewnego dnia Tomek powiedział: – Jeśli dalej będziesz tak robić, nie wiem czy to ma sens.
Spojrzałam mu prosto w oczy i odpowiedziałam: – Ja też nie wiem.
Bałam się jak nigdy wcześniej. Ale wiedziałam jedno: jeśli teraz się poddam, już nigdy nie będę szczęśliwa.
Złożyłam papiery rozwodowe. Mama płakała: – Co ludzie powiedzą? Dzieci będą cierpieć!
Ale dzieci z czasem zaczęły rozumieć. Bartek powiedział: – Mamo, widzę że jesteś inna. Bardziej uśmiechnięta.
Zosia przytuliła mnie i szepnęła: – Lubię nową mamę.
Nie było łatwo. Samotność bolała, a czasem nocami płakałam w poduszkę ze strachu przed przyszłością. Ale każdego ranka budziłam się z poczuciem, że żyję swoim życiem.
Dziś prowadzę warsztaty pisarskie dla kobiet takich jak ja. Pomagam im odnaleźć siebie w świecie pełnym oczekiwań i presji.
Czasem patrzę w lustro i pytam samą siebie: „Czy było warto?”
A potem widzę w oczach moich dzieci dumę i wiem, że tak.
Czy każda kobieta musi wybierać między sobą a rodziną? A może można być szczęśliwą matką i spełnioną kobietą jednocześnie?