Drzwi, które zmieniły wszystko: Historia matki, syna i nieznajomego profesora
– Proszę pani, to naprawdę pilne! – usłyszałam przez drzwi głos mężczyzny, w którym drżało coś pomiędzy zniecierpliwieniem a desperacją. Była ósma rano, a ja jeszcze w szlafroku. Otworzyłam drzwi z wahaniem, ściskając w dłoni telefon, gotowa w razie czego zadzwonić po pomoc. Przede mną stał mężczyzna w eleganckim płaszczu, z teczką i lekko rozczochranymi włosami. Wyglądał znajomo, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
– Przepraszam, jestem Roman Nowak, profesor Nowak – przedstawił się szybko. – Mój samochód odmówił posłuszeństwa, a muszę natychmiast dostać się na dworzec. Czy mogłaby mi pani pomóc zadzwonić po taksówkę? Mój telefon się rozładował.
Zamarłam. Roman Władysław Nowak. Ten Nowak? Onkolog z Krakowa, o którym mówiła cała Polska? Widziałam go kiedyś w telewizji, kiedy opowiadał o nowych metodach leczenia raka. Przez chwilę nie wiedziałam, co powiedzieć. W końcu skinęłam głową i zaprosiłam go do środka.
– Proszę wejść – powiedziałam cicho, czując dziwny niepokój.
W tym momencie z pokoju wybiegł mój syn, Michał. Miał dopiero siedem lat i od kilku dni skarżył się na ból brzucha. Lekarz rodzinny powiedział, że to pewnie grypa żołądkowa, ale dziś rano Michał był blady jak ściana i ledwo stał na nogach.
– Mamo, boli mnie… – jęknął i osunął się na podłogę.
Wszystko wydarzyło się w sekundę. Profesor Nowak rzucił teczkę na stół i uklęknął przy Michale.
– Proszę mi dać ręcznik i wodę! – rozkazał stanowczo. – Jak długo trwa ból? Czy miał gorączkę?
Odpowiadałam na pytania automatycznie, próbując powstrzymać łzy. Profesor zbadał Michała z wprawą i nagle spojrzał na mnie poważnie.
– Proszę natychmiast wezwać karetkę. To może być ostre zapalenie wyrostka robaczkowego albo coś poważniejszego. Niech pani powie dyspozytorowi, że dziecko ma objawy ostrego brzucha i jest podejrzenie perforacji.
Ręce mi się trzęsły, gdy wybierałam numer alarmowy. Michał płakał cicho, a profesor cały czas trzymał go za rękę i mówił spokojnym głosem:
– Michałku, zaraz przyjedzie pomoc. Oddychaj głęboko, jestem tutaj z tobą.
Karetka przyjechała po dziesięciu minutach. Profesor pojechał z nami do szpitala. W drodze zadzwonił do kolegi chirurga dziecięcego – jak się okazało, był to jego dawny student – i poprosił o natychmiastową gotowość bloku operacyjnego.
W szpitalu czas zwolnił. Michała zabrali na stół operacyjny niemal od razu. Profesor Nowak został ze mną na korytarzu.
– Pani syn miał szczęście – powiedział cicho. – Gdybyśmy czekali jeszcze godzinę, mogło być za późno.
Poczułam ulgę tak wielką, że nogi się pode mną ugięły. Usiadłam na zimnej ławce i rozpłakałam się bezwiednie.
Profesor usiadł obok mnie i przez chwilę milczeliśmy. Potem zaczął opowiadać o swoim synu, który zmarł kilka lat temu na białaczkę. O tym, jak wtedy przysiągł sobie ratować każde dziecko, które tylko będzie mógł.
– Czasem myślę, że los daje nam drugą szansę – powiedział cicho. – Dziś pani otworzyła mi drzwi i dzięki temu mogłem pomóc pani synowi. Może to nie przypadek?
Operacja trwała dwie godziny. Kiedy chirurg wyszedł z sali operacyjnej, uśmiechnął się do mnie uspokajająco.
– Udało się. Było bardzo poważnie, ale pani syn jest silny.
Profesor Nowak pożegnał się ze mną pod szpitalem. Spieszył na konferencję do Wrocławia – miał wygłosić referat o nowych metodach leczenia raka. Ale zanim odszedł, spojrzał mi w oczy i powiedział:
– Proszę pamiętać: czasem najważniejsze rzeczy w życiu dzieją się wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewamy.
Michał wraca do zdrowia. Każdego dnia dziękuję losowi za ten poranek i za to, że otworzyłam drzwi nieznajomemu. Mój mąż długo nie mógł mi wybaczyć tej decyzji – uważał, że naraziłam nas na niebezpieczeństwo. Przez wiele tygodni kłóciliśmy się o to: on twierdził, że byłam lekkomyślna, ja – że czasem trzeba zaufać intuicji.
Dziś patrzę na śpiącego Michała i zastanawiam się: co by było, gdybym wtedy nie otworzyła drzwi? Czy naprawdę wszystko jest dziełem przypadku? A może każdy z nas ma swoją rolę do odegrania w tej wielkiej układance zwanej życiem?
Czy wy też czasem czujecie, że jedna decyzja może zmienić wszystko?