„Niechęć Teściowej Zagraża Naszemu Małżeństwu z Powodu Decyzji o Adopcji”
Brutalna rzeczywistość była taka, że badania medyczne wykazały, że mój mąż nie może być biologicznym ojcem. Mimo to, nie chcieliśmy się poddać w obliczu tego wyzwania.
Brutalna rzeczywistość była taka, że badania medyczne wykazały, że mój mąż nie może być biologicznym ojcem. Mimo to, nie chcieliśmy się poddać w obliczu tego wyzwania.
Powiedziałam tacie, że byłoby świetnie, gdyby dom mógł być zarejestrowany na moje nazwisko. Był zaskoczony i powiedział: „Dlaczego tego potrzebujesz? Jesteś naszym jedynym dzieckiem!”
Moja teściowa zmaga się z trudnościami od czasu, gdy mój teść zmarł. Nigdy nie pracowała, ponieważ on ją całkowicie utrzymywał. Teraz oczekuje, że to my się nią zajmiemy.
W wieku 55 lat myślałam, że mam wszystko poukładane. Miałam kochającego narzeczonego, przytulny dom i niewielkie oszczędności. Ale kiedy wróciłam do domu, reakcja mojego syna sprawiła, że zaczęłam kwestionować wszystko.
Wydaje się, że to jedna rodzina, ale wszystko jest zorganizowane tak, jakby mieszkali razem obcy ludzie. Rodzinny obiad może dosłownie przerodzić się w kłótnię.
Jan stał na werandzie, jego ręce drżały niekontrolowanie. Właśnie odbył bardzo nieprzyjemną rozmowę ze swoją córką, Emilią. Nalegała, że ojciec musi przenieść się do domu opieki, ponieważ po prostu nie było wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich. Dom nie był zbyt duży, miał tylko dwie małe sypialnie. Jan mieszkał w jednej, a Emilia i jej rodzina zajmowali drugą.
Często mówi się, że surowość jest dziedziczna, ale nie mogłam inaczej. Mam dwoje dzieci, syna i córkę. Od śmierci ich ojca wychowywałam je sama. To jest historia o tym, jak moja relacja z synową pogorszyła się.
Teraz mój mąż, Jan, pracuje jako inżynier w dużym zakładzie produkcyjnym. Ale wiele lat temu przeprowadził się do naszego miasta z małej wsi. Jan chciał studiować na uczelni, ale incydent z moim ojcem pozostawił trwałą urazę.
Wybrała dużą rodzinę, a teraz oczekuje, że wszyscy będą spełniać jej potrzeby. Mam 35 lat, jestem singielką i bezdzietna, ale ona uważa, że należy jej się cały spadek.
Niedawno zapytałam moją synową, Justynę, czy mogłaby chociaż podziękować mi za pomoc w opiece nad dziećmi. Była zaskoczona i odpowiedziała: „Dlaczego miałabym ci dziękować? Przecież tylko opiekujesz się wnukami. To twój obowiązek.” To sprawiło, że poczułam się niedoceniona i zaczęłam kwestionować swoją rolę w rodzinie.
Miałam kochającą rodzinę i wychowałam syna z największą troską. Wspieraliśmy jego edukację i pomogliśmy mu zdobyć dobrą pracę. W końcu ożenił się i założył własną rodzinę. Teraz czuję, że nie jestem już częścią ich życia.
Kiedy mój syn ożenił się z Martą pięć lat temu, wydawała się obiecującą młodą kobietą. Była ambitna i zdeterminowana, ale teraz jej kariera powoduje napięcia w naszej rodzinie.