Lodówka to nie stołówka! Jak córka i jej „przyjaciele” doprowadzili mnie do łez – szczera opowieść mamy z Warszawy
Od miesięcy nasz dom zamienił się w stołówkę dla znajomych mojej córki Zosi. Próbowałam być otwartą i gościnną mamą, ale granice zostały przekroczone, a rodzinne konflikty narastały. Dziś opowiadam, jak walczyłam o szacunek i własny spokój, pytając: gdzie kończy się gościnność, a zaczyna wykorzystywanie?