Oddała wszystko siostrze. Czy matka naprawdę wybrała ją zamiast mnie?
– Mamo, dlaczego to zrobiłaś? – mój głos drżał, kiedy patrzyłam na nią przez kuchenny stół. W powietrzu unosił się zapach świeżo zaparzonej kawy, ale dla mnie wszystko smakowało goryczą.
Mama nie podniosła wzroku. Jej dłonie nerwowo gniotły rąbek fartucha. – To była najlepsza decyzja dla wszystkich, Aniu. Twoja ciotka bardziej tego potrzebowała.
Zacisnęłam pięści pod stołem. Od tygodni próbowałam zrozumieć, jak można oddać rodzinny dom, nasze wspomnienia, wszystko, co tata zostawił po sobie – i to bez słowa konsultacji ze mną. Miałam wrażenie, że ktoś wyrwał mi kawałek serca.
Wszystko zaczęło się po śmierci taty. Mama była wtedy cieniem samej siebie, a ja – studentka ostatniego roku pedagogiki – próbowałam utrzymać nas obie na powierzchni. Pracowałam na pół etatu w przedszkolu, wracałam do domu późnym wieczorem i gotowałam nam kolacje. Myślałam, że jesteśmy drużyną. Ale kiedy przyszło do podziału spadku, mama bez słowa zrzekła się wszystkiego na rzecz swojej siostry, ciotki Grażyny.
Ciotka Grażyna zawsze była tą „zaradną” – miała własny sklep spożywczy, trójkę dzieci i wiecznie narzekała na brak pieniędzy. Mama tłumaczyła mi potem: „Grażyna jest sama, jej mąż odszedł, a dzieci mają swoje problemy…” Ale czy to znaczyło, że ja nie miałam prawa do niczego?
Od tamtej pory nasze relacje się ochłodziły. Przestałam przychodzić na niedzielne obiady do ciotki. Mama próbowała mnie przekonać, że to tylko rzeczy, że rodzina jest ważniejsza. Ale jak miałam jej wierzyć, skoro sama wybrała siostrę zamiast mnie?
Najgorsze były święta. Siedziałam przy stole w wynajmowanym pokoju na Pradze, patrząc na zdjęcie taty i zastanawiając się, czy kiedykolwiek poczuję się znowu częścią rodziny. Mama dzwoniła rzadziej. Czułam się jak intruz w jej życiu.
Pewnego dnia zadzwoniła do mnie ciotka Grażyna.
– Aniu, wiem, że jesteś zła. Ale twoja mama zrobiła to z miłości do wszystkich. Chciała pomóc.
– Pomóc komu? – przerwałam jej ostro. – Bo na pewno nie mnie.
Po tej rozmowie długo płakałam. Zaczęłam rozważać wyjazd za granicę – może tam łatwiej byłoby zacząć od nowa? Ale nie mogłam zostawić mamy samej. Była coraz słabsza, coraz częściej narzekała na zdrowie.
W końcu postanowiłam wrócić do rodzinnego miasta i zamieszkać z nią w małym mieszkaniu po babci. Każdego dnia patrzyłam na nią i widziałam kobietę rozdartą między lojalnością wobec siostry a miłością do mnie.
Pewnego wieczoru zebrałam się na odwagę.
– Mamo, czy ty naprawdę żałujesz tej decyzji?
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
– Aniu… Ja już nie wiem. Chciałam dobrze. Bałam się konfliktu z Grażyną. Ty zawsze byłaś silniejsza ode mnie.
Zrozumiałam wtedy, że mama całe życie podporządkowywała się innym. Nigdy nie umiała walczyć o siebie – ani o mnie.
Dziś mam trzydzieści dwa lata i własną rodzinę. Z mamą widuję się rzadko – mieszka teraz u ciotki Grażyny, która przejęła nie tylko dom, ale i ją samą. Ja zostałam z poczuciem straty i pytaniem: czy można wybaczyć rodzicowi taką decyzję?
Czasem budzę się w nocy i myślę: czy gdybym wtedy bardziej walczyła o swoje, wszystko potoczyłoby się inaczej? Czy rodzina to naprawdę tylko więzy krwi, czy coś więcej?
A Wy? Co byście zrobili na moim miejscu? Czy można pogodzić się z takim wyborem matki?