„Chaos w Kuchni: Niechęć Męża Przytłacza Żonę”
To była typowa sobota rano w domu Nowaków, przynajmniej tak się zaczęła. Słońce przebijało się przez żaluzje, rzucając ciepły blask na kuchnię, gdzie Ania była zajęta przygotowywaniem śniadania dla swojej rodziny. Jej mąż, Tomek, miał jej pomagać, ale nigdzie go nie było. Ich dwuletnia córka, Zosia, bawiła się w salonie, a jej śmiech odbijał się echem po całym domu.
Ania właśnie skończyła parzyć kawę, gdy usłyszała głośny huk z kuchni. Pobiegła tam i zobaczyła, że Zosia jakoś zdołała ściągnąć garnek z resztkami spaghetti z blatu. Podłoga była teraz pokryta splątanym bałaganem makaronu i sosu, a Zosia z radością deptała po nim, zostawiając małe czerwone ślady na kafelkach.
„Tomek!” zawołała Ania, starając się zachować spokój. „Możesz tu na chwilę przyjść?”
Tomek pojawił się w drzwiach, wciąż wpatrzony w telefon. „Co się stało?” zapytał, ledwo rzucając okiem na chaos na podłodze.
„Możesz mi pomóc to posprzątać?” zapytała Ania, wskazując na bałagan. „Muszę umyć Zosię i nie dam rady zrobić obu rzeczy naraz.”
Tomek westchnął, w końcu odrywając wzrok od ekranu. „Nie możesz tego zrobić sama? Jestem w trakcie czegoś.”
Ania poczuła, jak jej cierpliwość się kończy. „Tomek, proszę. Naprawdę potrzebuję teraz twojej pomocy.”
Ale Tomek tylko wzruszył ramionami i wrócił do telefonu, zostawiając Anię samą z bałaganem. Wzięła Zosię, która była teraz cała w sosie spaghetti, i zaniosła ją do łazienki na szybkie mycie. Gdy szorowała sos z włosów córki, nie mogła powstrzymać narastającego poczucia żalu wobec męża.
Po umyciu Zosi i zajęciu jej zabawkami w salonie, Ania wróciła do kuchni, by zająć się bałaganem. Chwyciła mop i zaczęła sprzątać, a jej myśli krążyły wokół tego, jak doszło do tego punktu. Nie chodziło tylko o spaghetti; chodziło o wszystkie drobne rzeczy, które narastały z czasem. Naczynia pozostawione w zlewie, pranie, które nigdy nie było składane, ciągłe poczucie, że wszystko robi sama.
Gdy skończyła wycierać ostatnie resztki sosu, Ania zdała sobie sprawę, że nie może tak dalej żyć. Musiała porozmawiać z Tomkiem o tym, jak się czuje, ale za każdym razem, gdy próbowała, on ją zbywał lub zmieniał temat. Jakby nie widział, jak bardzo się zmaga.
Tej wieczorem, gdy Zosia spała i dom był cichy, Ania usiadła z Tomkiem w salonie. „Musimy porozmawiać,” powiedziała, starając się utrzymać spokojny ton.
Tomek spojrzał znad telefonu z lekkim rozdrażnieniem w oczach. „O czym?”
„O nas,” odpowiedziała Ania. „Nie mogę robić wszystkiego sama. Potrzebuję, żebyś bardziej pomagał w domu.”
Tomek westchnął i odłożył telefon. „Przecież pomagam,” powiedział obronnie. „Pracuję cały dzień i jestem zmęczony, gdy wracam do domu.”
„Wiem, że ciężko pracujesz,” powiedziała Ania łagodnie. „Ale ja też. I potrzebuję cię bardziej obecnego tutaj.”
Rozmowa trwała godzinami, ale ostatecznie nic się nie zmieniło. Tomek obiecał się bardziej starać, ale Ania już to słyszała wcześniej. Leżąc tej nocy w łóżku i patrząc w sufit, nie mogła pozbyć się uczucia, że nic się nie poprawi.