„Kiedy Moja Była Teściowa Dowiedziała Się, że Ponownie Wychodzę za Mąż, Zażądała Połowy Pieniędzy z Domu”

Poznałam Haralda podczas drugiego roku studiów. Oboje studiowaliśmy zarządzanie i szybko zbliżyliśmy się dzięki wspólnym marzeniom o założeniu własnej firmy. Harald był czarujący, inteligentny i potrafił sprawić, że czułam się najważniejszą osobą na świecie. Pobraliśmy się zaraz po ukończeniu studiów, pełni nadziei i ekscytacji na przyszłość.

Harald i ja pochodziliśmy z skromnych środowisk. Moi rodzice byli pracowici, ale nigdy nie mieli wiele do zaoferowania, więc wynajmowaliśmy małe mieszkanie w niezbyt idealnej dzielnicy. Harald natomiast odziedziczył dom po swoim zmarłym ojcu. Jego ojciec rozwiódł się z matką Haralda, Penelopą, lata temu, zostawiając ją samą z dzieckiem. Penelopa była trudną kobietą, delikatnie mówiąc. Była kontrolująca, manipulacyjna i zawsze wydawała się mieć pretensje do świata.

Od momentu naszego ślubu Penelopa jasno dawała do zrozumienia, że mnie nie aprobuje. Robiła złośliwe uwagi na temat mojego wychowania i ciągle krytykowała moje gotowanie, prowadzenie domu, a nawet wybory zawodowe. Harald starał się mediować, ale było jasne, że jego matka miała nad nim silną władzę.

Mimo ciągłych ingerencji Penelopy, Harald i ja udało nam się zbudować wspólne życie. Oboje ciężko pracowaliśmy i w końcu zaoszczędziliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, aby założyć własną małą firmę. Wszystko szło dobrze, dopóki Harald nie został zdiagnozowany z rzadką formą raka. Choroba postępowała szybko i w ciągu roku go straciłam.

Byłam zdruzgotana. Utrata Haralda była najtrudniejszym doświadczeniem w moim życiu. Ale musiałam iść dalej. Musiałam prowadzić naszą firmę i dbać o dom, w którym mieszkaliśmy—dom, który Harald odziedziczył.

Kilka lat później poznałam Józefa. Był miły, wyrozumiały i wszystkim, czego potrzebowałam, aby wyleczyć się po stracie Haralda. Zakochaliśmy się i postanowiliśmy wziąć ślub. Kiedy Penelopa dowiedziała się o moich zaręczynach z Józefem, była wściekła. Pewnego wieczoru pojawiła się u moich drzwi, żądając rozmowy.

„Nie masz prawa ponownie wychodzić za mąż,” wypluła, gdy tylko otworzyłam drzwi. „Ten dom należy do rodziny Haralda, nie do ciebie.”

Byłam zaskoczona. „Penelopo, Harald zapisał mi dom w testamencie. Jest legalnie mój.”

„To nie ma znaczenia,” odparła ostro. „Nie miałabyś tego domu, gdyby nie mój syn. Należ mi się połowa jego wartości.”

Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. „Penelopo, rozumiem, że przeżywasz żałobę, ale to nie jest sprawiedliwe.”

„Sprawiedliwe?” zaśmiała się gorzko. „Życie nie jest sprawiedliwe. Myślisz, że możesz po prostu ruszyć dalej i zapomnieć o Haraldzie? Należ mi się.”

Próbowałam ją przekonać, ale to było bezcelowe. Penelopa była zdeterminowana, aby uczynić moje życie jak najtrudniejszym. Wniosła przeciwko mnie pozew, twierdząc, że należy jej się połowa wartości domu, ponieważ był on w jej rodzinie od pokoleń.

Batalia prawna była długa i wyczerpująca. Wyczerpała mnie emocjonalnie i finansowo. W końcu sąd orzekł na korzyść Penelopy. Zostałam zmuszona sprzedać dom i oddać jej połowę uzyskanych środków.

Utrata domu była jak ponowna utrata Haralda. Było to bolesne przypomnienie wszystkiego, co straciłam i czego nigdy nie odzyskam. Józef starał się mnie pocieszyć, ale mógł zrobić tylko tyle.

Kiedy przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania, nie mogłam pozbyć się głębokiego poczucia niesprawiedliwości. Penelopa zabrała mi coś cennego i nic nie mogłam na to poradzić.

Życie toczyło się dalej, ale blizny pozostały. Za każdym razem, gdy myślałam o Haraldzie i życiu, które razem zbudowaliśmy, czułam ukłucie smutku i gniewu. Działania Penelopy pozostawiły trwały ślad na moim sercu.