„Podgrzał Resztki i Zjadł Kolację Sam: Potem Powiedział, że Chce Rozwodu”

To był typowy wtorkowy wieczór. Właśnie skończyłam długi dyżur w szpitalu, gdzie pracuję jako pielęgniarka. Zmęczona, ale zdeterminowana, aby przygotować smaczny posiłek dla mojego męża, Jana, postanowiłam ugotować jego ulubione danie: klops z puree ziemniaczanym i fasolką szparagową. Wiedziałam, że miał ciężki dzień w biurze i chciałam zrobić coś specjalnego dla niego.

Spędziłam godzinę w kuchni, starannie przygotowując wszystko. Aromat klopsa wypełnił nasze małe mieszkanie, a ja poczułam satysfakcję, wiedząc, że Jan doceni mój wysiłek. Nakryłam stół naszymi najlepszymi talerzami i nawet zapaliłam kilka świec, aby stworzyć przytulną atmosferę.

Jan zazwyczaj wracał do domu około 19:00, ale tego wieczoru się spóźniał. Napisałam do niego SMS-a, pytając, czy wszystko w porządku, a on odpisał, że utknął w korku. Postanowiłam poczekać na niego z jedzeniem, mimo że mój żołądek burczał.

W końcu, około 20:30, usłyszałam dźwięk jego kluczy brzęczących w zamku. Jan wszedł do środka, wyglądając na zmęczonego i zestresowanego. Ledwo na mnie spojrzał, gdy kierował się do kuchni. Poszłam za nim, chętna opowiedzieć mu o kolacji, którą przygotowałam.

„Cześć kochanie,” powiedziałam, starając się brzmieć radośnie. „Zrobiłam dziś twoje ulubione danie.”

Jan nie odpowiedział. Zamiast tego otworzył lodówkę i wyciągnął pojemnik z resztkami spaghetti z poprzedniego dnia. Włożył je do mikrofalówki i oparł się o blat, patrząc beznamiętnie na cyfrowy zegar odliczający sekundy.

„Jan, zrobiłam klops,” powtórzyłam z nutą rozczarowania w głosie.

W końcu na mnie spojrzał, ale jego oczy były nieobecne. „Nie mam ochoty na klops,” powiedział beznamiętnie.

Poczułam ukłucie bólu, ale starałam się to zignorować. „Dobrze, jest tam, jeśli zmienisz zdanie.”

Jan wziął swoje podgrzane spaghetti i usiadł przy stole. Jadł w milczeniu, nie zwracając uwagi na świece ani na wysiłek, jaki włożyłam w przygotowanie tego wieczoru. Usiadłam naprzeciwko niego, dłubiąc w swoim jedzeniu i próbując prowadzić małą rozmowę, ale odpowiadał tylko monosylabami.

Po tym, co wydawało się wiecznością, Jan skończył posiłek i odsunął talerz. Spojrzał na mnie z wyrazem twarzy, którego nie mogłam do końca odczytać.

„Możemy porozmawiać?” zapytał.

Moje serce zamarło. Te trzy słowa nigdy nie zwiastowały niczego dobrego. „Oczywiście,” powiedziałam, starając się utrzymać głos na równym poziomie.

Jan wziął głęboki oddech. „Myślałem o tym od jakiegoś czasu,” zaczął. „Nie sądzę, żeby to dalej działało.”

Poczułam się tak, jakby ziemia usunęła mi się spod nóg. „Co masz na myśli?” zapytałam szeptem.

„Chcę rozwodu,” powiedział bez ogródek.

Łzy napłynęły mi do oczu, próbując przetrawić to, co mówił. „Ale dlaczego? Co zrobiłam źle?”

„To nie o ciebie chodzi,” powiedział Jan, jego ton nieco złagodniał. „Po prostu jestem nieszczęśliwy od dłuższego czasu. Myślę, że oboje zasługujemy na coś lepszego.”

Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Byliśmy małżeństwem od pięciu lat i choć nie zawsze było idealnie, myślałam, że jesteśmy szczęśliwi. „Czy jest ktoś inny?” zapytałam z lękiem.

Jan pokręcił głową. „Nie, nie ma nikogo innego. Po prostu muszę odnaleźć siebie.”

Chciałam krzyczeć, błagać go, żeby został, ale głęboko w środku wiedziałam, że to nic nie zmieni. Jan podjął decyzję.

Tej nocy leżałam sama w łóżku, odtwarzając wieczór raz za razem w głowie. Świece wypaliły się do końca, a klops stał nietknięty na kuchence. Życie, które znałam, rozpadało się wokół mnie i nie mogłam nic zrobić, aby to powstrzymać.