„Moja Synowa Nawet Herbaty Nie Potrafi Zaparzyć: To, Co Gotuje, Jest Niejadalne,” Mówi Teściowa, Przygotowując Posiłki dla Syna
„Dlaczego obierasz tyle ziemniaków i wkładasz je do tego dużego pojemnika? I po co ci tyle zupy, skoro mieszkasz sama?” zapytałam moją przyjaciółkę, Marię, obserwując ją krzątającą się po kuchni.
„To dla mojego syna, Piotra. Żal mi go,” odpowiedziała Maria z westchnieniem. „Jego żona, Ania, nawet herbaty nie potrafi zaparzyć. To, co gotuje, jest niejadalne; zawsze kupuje mrożonki lub zamawia jedzenie na wynos, wydając fortunę.”
Nie mogłam nie poczuć współczucia dla Marii. Zawsze była oddaną matką i było jasne, że bardzo martwi się o dobro swojego syna. Gdy kontynuowała obieranie ziemniaków i krojenie warzyw, opowiadała o wielu próbach nauczenia Ani gotowania.
„Zapraszałam ją tyle razy, żeby pokazać jej, jak przygotować proste dania, ale ona po prostu nie jest zainteresowana,” powiedziała Maria, kręcąc głową. „Woli spędzać godziny na telefonie lub oglądając telewizję niż nauczyć się gotować porządny posiłek.”
Frustracja Marii była wyczuwalna i widziałam, jak bardzo ją to męczy. Była kobietą po sześćdziesiątce i ciągłe martwienie się o dietę syna odbijało się na jej zdrowiu. Pomimo jej najlepszych starań wydawało się, że Ania jest zdeterminowana polegać na gotowych daniach i jedzeniu na wynos.
„Nie rozumiem tego,” kontynuowała Maria. „Kiedy byłam w jej wieku, czerpałam dumę z gotowania dla rodziny. To był sposób na okazanie miłości i troski. Ale Ania… ona po prostu nie wydaje się tym przejmować.”
Gdy Maria nalewała zupę do pojemników i starannie pakowała je do lodówki turystycznej, nie mogłam przestać się zastanawiać nad perspektywą Piotra. Czy podzielał obawy swojej matki? A może był zadowolony z obecnej sytuacji?
Później tego wieczoru postanowiłam odwiedzić Piotra i Anię. Kiedy dotarłam do ich mieszkania, przywitał mnie zapach odgrzewanego jedzenia na wynos. Ania leżała na kanapie, przeglądając telefon, podczas gdy Piotr siedział przy stole jadalnym, dłubiąc w swoim jedzeniu.
„Cześć,” powiedziałam próbując brzmieć radośnie. „Jak tam wszystko?”
Piotr podniósł wzrok i wymusił uśmiech. „Hej, jakoś leci.”
Ania ledwo zauważyła moją obecność, mrucząc półgębkiem powitanie zanim wróciła do telefonu.
Usiadłam obok Piotra i zapytałam go, jak się czuje. Zawahał się przez chwilę zanim odpowiedział.
„Jest ciężko,” przyznał. „Kocham Anię, ale czasami chciałbym, żeby bardziej się starała w kuchni. To nie tylko o jedzenie chodzi; to o poczucie troski.”
Jego słowa odbijały uczucia Marii i widziałam napięcie w jego oczach. Było jasne, że sytuacja odbijała się na ich związku.
Gdy wieczór mijał, próbowałam zaangażować Anię w rozmowę o gotowaniu. Zbywała moje próby, twierdząc, że nie ma czasu ani ochoty się uczyć.
„Pracuję długo,” powiedziała defensywnie. „Poza tym jest tu tyle świetnych opcji jedzenia na wynos.”
Opuszczałam ich mieszkanie z poczuciem przygnębienia. Było jasne, że przepaść między Piotrem a Anią stawała się coraz większa z każdym dniem. Pomimo najlepszych starań Marii by zbliżyć ich domowymi posiłkami, wydawało się, że problem tkwił znacznie głębiej.
W tygodniach które nastąpiły obserwowałam jak Maria nadal przygotowywała posiłki dla Piotra z nadzieją, że pewnego dnia Ania zmieni zdanie. Ale z czasem stało się jasne, że sytuacja raczej się nie zmieni.
Zdrowie Piotra zaczęło cierpieć z powodu ciągłej diety złożonej z jedzenia na wynos i mrożonek, a jego relacja z Anią stawała się coraz bardziej napięta. Pomimo niezachwianego wsparcia Marii brak wysiłku ze strony Ani odbił się na nich.
W końcu Piotr podjął trudną decyzję o powrocie do domu matki. Nie było to idealne rozwiązanie, ale zapewniało mu potrzebne odżywienie i troskę.
Jeśli chodzi o Anię, kontynuowała swoją drogę wygody, pozornie nieprzejmując się konsekwencjami swoich wyborów. Obiecujący kiedyś związek rozpadł się pod ciężarem zaniedbania i obojętności.
Ból serca Marii był wyczuwalny gdy patrzyła jak małżeństwo jej syna rozpada się. Pomimo jej najlepszych starań nie mogła uratować tego co już było zepsute.