Kiedy dom przestaje być domem: Wyznanie polskiej matki, która straciła wszystko przez własną rodzinę
— Grażyna, po co wracasz? — głos mojej córki, Magdy, rozbrzmiał w słuchawce z niecierpliwością, której nie potrafiłam zrozumieć. — Przecież tu wszystko jest dobrze.
Stałam na dworcu autobusowym w Radomiu, z walizką cięższą od moich wspomnień. Po raz pierwszy od siedmiu lat wracałam do domu na stałe. Przez cały ten czas pracowałam jako opiekunka starszych osób w Niemczech. Każda zarobiona złotówka szła do Polski — na remont mieszkania, na studia dla Magdy, na leki dla męża, Andrzeja. Wierzyłam, że buduję dla nas lepsze jutro. Że kiedy wrócę, będziemy rodziną.
Ale już na progu poczułam chłód. Andrzej nie wyszedł po mnie na dworzec. Magda była zajęta „ważnymi sprawami”. Syn, Tomek, nawet nie odebrał telefonu.
Weszłam do mieszkania. Pachniało obcością. W kuchni stała młoda kobieta — nie znałam jej. Uśmiechnęła się sztucznie.
— Dzień dobry, jestem Ola. Pomagam Andrzejowi w domu.
Zamarłam. — Pomagasz?
— No tak, od kiedy pani wyjechała, pan Andrzej potrzebował wsparcia…
Wtedy wszedł Andrzej. Zmarszczył brwi na mój widok.
— Grażyna? Myślałem, że przyjedziesz dopiero za tydzień.
— Tęskniłam — wyszeptałam. — Chciałam ci zrobić niespodziankę.
Zamiast radości zobaczyłam w jego oczach irytację.
Wieczorem usiedliśmy razem przy stole. Ola podała kolację. Magda przyszła tylko na chwilę, rzuciła „cześć” i zamknęła się w swoim pokoju. Tomek wrócił późno, nawet nie spojrzał mi w oczy.
— Co się dzieje? — zapytałam cicho Andrzeja.
Wzruszył ramionami.
— Przyzwyczailiśmy się żyć bez ciebie. Dzieci są już dorosłe. Ja mam swoje sprawy…
Poczułam się jak intruz we własnym domu. Przez kolejne dni próbowałam odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Chciałam rozmawiać z dziećmi, gotować ich ulubione potrawy, pytać o życie. Ale oni byli zajęci — Magda studiami i chłopakiem, Tomek pracą i kolegami.
Ola była wszędzie. Sprzątała, gotowała, śmiała się z Andrzejem w kuchni. Pewnego dnia usłyszałam ich rozmowę:
— Ona tu długo nie wytrzyma — powiedziała Ola szeptem.
— Sama odejdzie — odpowiedział Andrzej.
Serce mi pękło. Przez lata tęskniłam za rodziną, a teraz czułam się jak obca. Zaczęły się kłótnie o drobiazgi: gdzie postawiłam kubek, dlaczego przesunęłam kwiaty na parapecie, czemu pytam Tomka o jego życie.
Pewnej nocy usłyszałam płacz Magdy za ścianą. Weszłam do jej pokoju bez pukania.
— Co się stało?
Spojrzała na mnie z wyrzutem.
— Nie rozumiesz? Przez ciebie wszystko się zmieniło! Było spokojnie, a teraz znowu są awantury!
— Przeze mnie? — zapytałam z niedowierzaniem.
— Tak! Gdybyś nie wyjechała…
Nie miałam siły tłumaczyć jej, że wyjechałam właśnie dla nich. Że każda samotna noc w obcym kraju była po to, by mogli mieć lepsze życie.
Następnego dnia Andrzej oznajmił mi:
— Grażyna, musisz zdecydować: albo dostosujesz się do tego, jak teraz żyjemy, albo…
Nie dokończył zdania. Ale wiedziałam już wszystko.
Zaczęłam szukać pracy w Polsce. Nikt nie chciał zatrudnić pięćdziesięcioletniej kobiety bez doświadczenia poza opieką nad starszymi osobami. Ola coraz częściej przesiadywała w naszym salonie, a Andrzej coraz rzadziej wracał do domu trzeźwy.
Pewnego dnia wróciłam z rozmowy o pracę i zobaczyłam walizkę pod drzwiami mojego pokoju.
— To dla twojego dobra — powiedział Andrzej bez emocji.
Magda stała obok niego i patrzyła w podłogę.
— Mamo… może lepiej będzie ci gdzie indziej — szepnęła.
Zabrałam walizkę i wyszłam. Nie miałam dokąd pójść. Przenocowałam u sąsiadki, pani Zosi, która zawsze była dla mnie jak druga matka.
— Grażynko, nie płacz — przytuliła mnie mocno. — Oni jeszcze zatęsknią.
Ale ja wiedziałam, że już nic nie będzie takie samo.
Dziś mieszkam w małym pokoiku na obrzeżach miasta. Pracuję jako opiekunka starszej pani. Czasem widzę Magdę na ulicy — odwraca wzrok. Tomek przysyła mi krótkie SMS-y raz na kilka miesięcy. Andrzej… nie wiem nawet, czy jeszcze żyje z Olą czy już sam.
Często pytam siebie: czy warto było poświęcić wszystko dla rodziny? Czy dom to miejsce czy ludzie? Czy można jeszcze odzyskać to, co straciło się przez własną miłość?
Może wy też macie podobne doświadczenia? Jak poradzić sobie z samotnością i zdradą najbliższych?