Zawsze mówił, że jestem jego jedyną. A potem odkryłam folder, który zmienił wszystko…
— Marek, dlaczego twój komputer jest zablokowany? — zapytałam przez uchylone drzwi, próbując ukryć irytację. Chciałam tylko wydrukować bilety na koncert, który miał być naszym małym świętem po latach rutyny. Odpowiedział z kuchni: — Zaraz przyjdę, tylko skończę herbatę! — ale w jego głosie wyczułam coś dziwnego, jakby nie chciał, żebym dotykała jego rzeczy.
Nie czekałam. Wpisałam stary kod — naszą rocznicę ślubu. Zadziałał. Na pulpicie był tylko jeden folder, nieopisany, z datą sprzed dwóch dni. Coś mnie tknęło. Otworzyłam go.
Zdjęcia. Kilkadziesiąt zdjęć tej samej kobiety. Na plaży, w kawiarni, przed lustrem. Selfie, które robiła sobie w różnych miejscach. Nie była pięknością z okładki, ale miała w sobie coś… coś znajomego. Przewijałam dalej — ona i Marek. Uśmiechnięci, przytuleni, z kieliszkiem wina na jakiejś imprezie. Moje serce waliło jak oszalałe.
— Co to jest? — wyszeptałam do siebie, czując jak świat wiruje mi przed oczami.
W tym momencie Marek wszedł do pokoju. Zobaczył mnie przy komputerze i zamarł.
— Co robisz? — zapytał cicho, ale już wiedziałam, że wie.
— Kim ona jest? — głos mi się łamał, ale nie mogłam przestać patrzeć na ekran.
Przez chwilę milczał. Potem usiadł naprzeciwko mnie i spuścił wzrok.
— To… to Justyna. Znam ją jeszcze ze studiów.
— Ze studiów? — powtórzyłam jak echo. — To ile to trwa?
— Nie wiem… — zaczął się jąkać. — Spotykaliśmy się czasem… Ona była dla mnie ważna, ale my… my byliśmy razem…
— Byliśmy razem?! — przerwałam mu, czując jak narasta we mnie gniew i rozpacz. — Przez cały ten czas?!
Marek nie odpowiedział. Widziałam łzy w jego oczach, ale nie potrafiłam już współczuć.
Wyszłam z pokoju i zamknęłam się w łazience. Siedziałam na zimnych kafelkach, próbując zrozumieć, co się właśnie wydarzyło. Przez głowę przelatywały mi obrazy: nasz ślub, narodziny Oliwii, wspólne wakacje nad morzem… Wszystko wydawało się teraz kłamstwem.
Wieczorem zadzwoniła mama.
— Wszystko w porządku, kochanie? — zapytała od razu, jakby wyczuwała mój ból.
Chciałam jej powiedzieć, wykrzyczeć całą prawdę, ale nie potrafiłam. Bałam się jej rozczarowania, bałam się własnej decyzji.
Następnego dnia Marek próbował rozmawiać.
— Musimy to wyjaśnić — powiedział cicho. — To nigdy nie miało cię zranić…
— To dlaczego to zrobiłeś? — przerwałam mu ostro.
— Nie wiem… Byłem głupi. Justyna była dla mnie ucieczką od codzienności. Ale to ty jesteś moją rodziną.
Patrzyłam na niego i widziałam obcego człowieka. Czy naprawdę można kochać dwie osoby naraz? Czy można tak długo żyć w kłamstwie?
Przez kolejne dni unikaliśmy się w domu jak obcy ludzie. Oliwia wyczuwała napięcie.
— Mamo, dlaczego tata śpi na kanapie? — zapytała pewnego wieczoru.
Nie umiałam jej odpowiedzieć. Jak wytłumaczyć dziecku zdradę?
W pracy byłam cieniem samej siebie. Koleżanka z biura, Kasia, zauważyła moją zmianę.
— Coś się stało? — zapytała delikatnie podczas przerwy na kawę.
Zawahałam się, ale w końcu opowiedziałam jej wszystko. Kasia przytuliła mnie mocno.
— Musisz pomyśleć o sobie i o Oliwii. Może powinnaś odejść?
Ale czy potrafię? Nasz dom, wspólne życie… Czy jestem gotowa wszystko zostawić?
Wieczorem Marek przyszedł do mnie z listem.
— Przeczytaj to, proszę — powiedział drżącym głosem.
W liście przepraszał za wszystko. Pisał o swoim strachu przed samotnością, o tym jak bardzo mnie kocha i jak żałuje każdego dnia spędzonego z Justyną zamiast ze mną i Oliwią. Prosił o drugą szansę.
Nie spałam całą noc. Przewracałam się z boku na bok, analizując każdy szczegół naszego życia. Czy można wybaczyć taką zdradę? Czy miłość naprawdę wszystko wytrzyma?
Rano spojrzałam w lustro i zobaczyłam kobietę zmęczoną walką o coś, co być może już dawno przestało istnieć.
Dziś siedzę przy kuchennym stole i piszę tę historię dla was. Może ktoś z was przeżył coś podobnego? Może ktoś potrafi odpowiedzieć na pytanie: czy warto walczyć o miłość po zdradzie?
Czy można jeszcze zaufać komuś, kto przez tyle lat żył podwójnym życiem? A może lepiej zacząć wszystko od nowa – dla siebie i dla dziecka?