Zostanę babcią… Ale jak pogodzić się z tym, że ona jest starsza od mojego syna o 12 lat?

— Mamo, muszę ci coś powiedzieć — głos Michała drżał, a ja już wiedziałam, że to nie będzie zwykła rozmowa. Stał w progu kuchni, z rękami w kieszeniach, wzrok wbity w podłogę. W garnku pyrkała zupa ogórkowa, a ja czułam, jak serce wali mi w piersi. Po rozwodzie z Antonim wszystko wydawało się trudniejsze, nawet zwykłe rozmowy z synem. — Słucham cię, Michałku — odpowiedziałam łagodnie, choć w środku byłam kłębkiem nerwów.

— Będziesz babcią — wypalił nagle. Zamarłam. Przez chwilę nie mogłam złapać tchu. Babcią? Przecież Michał ma dopiero dwadzieścia cztery lata! — I… — dodał cicho — Justyna jest w ciąży.

Justyna. Słyszałam to imię kilka razy, ale nigdy jej nie poznałam. Michał był tajemniczy, nie chciał jej przyprowadzić do domu. Zawsze mówił, że jeszcze nie czas. Teraz już wiedziałam dlaczego.

— Ile ona ma lat? — zapytałam, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Michał spojrzał na mnie niepewnie. — Trzydzieści sześć.

Poczułam, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody. Starsza od mojego syna o dwanaście lat? To niemożliwe! Przecież to ja powinnam być tą doświadczoną kobietą w jego życiu, a nie jakaś obca…

Przez kilka dni chodziłam jak struta. W pracy nie mogłam się skupić, sąsiadka Zosia pytała, czy wszystko w porządku. Nawet moja przyjaciółka Basia zauważyła, że coś jest nie tak. — Powiedz mi szczerze, co się dzieje? — nalegała podczas naszej cotygodniowej kawy.

— Michał będzie ojcem — wyszeptałam. Basia uśmiechnęła się szeroko.

— No to gratulacje! — rzuciła entuzjastycznie.

— Ale ona jest starsza od niego o dwanaście lat…

Basia zamilkła na chwilę. — A co z tego? Ważne, żeby byli szczęśliwi.

Łatwo jej mówić. Jej córka wyszła za mąż za chłopaka ze swojej klasy. Wszystko u niej było zawsze „normalne”. U mnie nigdy nic nie było proste.

Wieczorami leżałam na kanapie i patrzyłam w sufit. Po rozwodzie z Antonim czułam się coraz bardziej samotna. On ułożył sobie życie z młodszą kobietą, a ja zostałam sama w naszym starym mieszkaniu na Pradze. Czasem miałam ochotę zniknąć. Uciec gdzieś daleko od wszystkich – od sąsiadów, przyjaciółek, rodziny, nawet od własnego odbicia w lustrze. Schować się, by móc odetchnąć, dać zmęczonemu sercu ciszę i szansę na spokój.

W końcu Michał zaprosił mnie na obiad do Justyny. Długo się wahałam, ale wiedziałam, że muszę ją poznać. Kupiłam kwiaty i czekoladki – nie wiedziałam nawet, co wypada przynieść kobiecie w ciąży, która mogłaby być moją młodszą siostrą.

Justyna otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem. Była wysoka, zadbana, miała ciepłe oczy i pewność siebie, której zawsze mi brakowało. — Dzień dobry, pani Anno! — powiedziała serdecznie.

— Proszę mówić do mnie Aniu — odpowiedziałam automatycznie.

Obiad był pyszny, rozmowa sztywna. Justyna opowiadała o swojej pracy w wydawnictwie i o tym, jak poznała Michała na kursie fotografii. Siedziałam naprzeciwko nich i widziałam ich splecione dłonie pod stołem. Byli szczęśliwi. A ja? Czułam się jak intruz we własnej rodzinie.

Po powrocie do domu długo płakałam. Nie potrafiłam pogodzić się z myślą, że mój syn wybrał kobietę tak dużo starszą ode mnie. Bałam się opinii rodziny i znajomych. Bałam się tego, co powiedzą sąsiedzi na klatce schodowej.

Kilka dni później zadzwoniła do mnie mama. — Aniu, słyszałam od cioci Krysi… To prawda?

— Tak, mamo — odpowiedziałam cicho.

— I co teraz zrobisz?

Nie wiedziałam. Chciałam być dobrą matką i babcią, ale czułam się zagubiona jak nigdy dotąd.

Michał coraz częściej dzwonił i pytał, czy wszystko u mnie w porządku. W jego głosie słyszałam troskę i smutek. Wiedziałam, że go ranię swoim dystansem do Justyny.

Pewnego wieczoru przyszedł do mnie bez zapowiedzi.

— Mamo, dlaczego nie potrafisz zaakceptować Justyny? — zapytał prosto z mostu.

— Bo się boję — odpowiedziałam szczerze po raz pierwszy od dawna. — Boję się, że cię stracę. Boję się tego wszystkiego…

Michał objął mnie mocno.

— Mamo, jesteś dla mnie najważniejsza. Ale kocham Justynę i będziemy mieli dziecko. Proszę cię… spróbuj ją poznać naprawdę.

Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Myślałam o swoim życiu – o rozwodzie z Antonim, o samotności i o tym, jak bardzo boję się zmian. Czy naprawdę wiek Justyny jest najważniejszy? Czy to ja mam problem z jej wiekiem czy z własnym poczuciem straty?

Z czasem zaczęłam częściej spotykać się z Justyną i Michałem. Odkrywałam w niej ciepło i troskę o mojego syna – coś, czego sama nie zawsze potrafiłam mu dać po rozwodzie. Powoli zaczynałam rozumieć ich wybór.

Kiedy pierwszy raz poczułam ruchy wnuczki pod dłonią Justyny podczas wspólnego spaceru po Łazienkach Królewskich, poczułam łzy wzruszenia napływające do oczu. Może nie wszystko musi być takie, jak sobie wymarzyliśmy? Może szczęście mojego syna jest ważniejsze niż opinia innych?

Czasem patrzę w lustro i pytam siebie: czy potrafię zaakceptować to nowe życie? Czy jestem gotowa być babcią dla dziecka kobiety starszej od mojego syna? A może to właśnie teraz mam szansę nauczyć się czegoś nowego o sobie i innych?